Asseco Resovia wróciła z dalekiej podróży! Niewiarygodna wojna nerwów w meczu z Aluronem

Asseco Resovia wróciła z dalekiej podróży! Niewiarygodna wojna nerwów w meczu z Aluronem

Radość siatkarzy Asseco Resovii Rzeszów
Radość siatkarzy Asseco Resovii Rzeszów Źródło:PAP / Darek Delmanowicz
Asseco Resovia Rzeszów zwyciężyła przed własną publicznością z Aluronem CMC Wartą Zawiercie 3:2 (19:25, 19:25, 34:32, 25:18, 15:10). Zawodnicy Michała Winiarskiego mieli pięć piłek meczowych, ale Giampaolo Medei znalazł sposób na zwycięstwo. To była nieprawdopodobna wojna nerwów!

Asseco Resovia Rzeszów i Aluron CMC Warta Zawiercie rozpoczęły zmagania w PlusLidze od porażek. Pierwsi polegli w spotkaniu z Projektem Warszawa 1:3, drudzy takim samym wynikiem z AZS-em Olsztyn. Pojedynek z zawiercianami to dla drużyny Giampaolo Medeiego trzecie spotkanie ligowe, a w drugim pokonali Ślepsk Malow Suwałki 3:0. Mecz z 29 października 2023 roku zostanie zapamiętany na długo.

Lepsza gra drużyny Michała Winiarskiego

Zawiercianie próbowali przejąć inicjatywę w meczu, ale pierwsza próba im nie wyszła. Już po chwili Bucki i Kłos zdobyli dwa punkty z rzędu i gospodarze wyszli na prowadzenie 3:2. Dopiero po tej sytuacji udało im się wygrać aż pięć wymian, dzięki czemu mieli czteropunktową przewagę. To zmusiło Giampaolo Medeiego do interwencji i poprosił o czas. To przyniosło zamierzony efekt, bo już po kilku minutach ich straty zmniejszyły się do jednego oczka i kiedy tablica wyników pokazywała wynik 8:9, Michał Winiarski wziął przerwę.

Bartosz Kwolek odniósł kontuzję, przez którą nie mógł kontynuować gry. Zmienił go Samuel Cooper, a rzeszowianie odrobili straty, po czym zdobyli szósty punkt z rzędu w tym trzeci przez Toreya DeFalco i wyszli na prowadzenie 10:9. Aluron nie złożył broni i po kilku błędach serwisowych inicjatywa była po jego stronie a punkt z ataku oraz as serwisowy Patryka Łaby dały wynik 13:15. Następnie Samuel Cooper dwukrotnie skutecznie zaatakował, ale też popełnił jeden błąd serwisowy. Zawiercianie znów byli skuteczniejsi i prowadzili 21:18, dlatego Medei interweniował po raz drugi. Jego drużynie nie udało się wrócić do przewagi i przegrali seta 19:25.

Resovia szukała sposobu na Aluron, ale nie znalazła

Początek drugiego seta to była klasyczna siatkarska wymiana ciosów. Przy wyniku 2:2 Aluron zdobył dwa punkty przy jednym Resovii i znów mieli inicjatywę po swojej stronie. Doprowadzili do czteropunktowej przewagi, do czego przyczyniły się m.in. dwa asy serwisowe z rzędu Samuela Coopera. Rzeszowianie wzięli się za odrabianie strat. Błąd serwisowy popełnił Patryk Laba, po czym Jakub Kochanowski skutecznie blokował rywala. Mimo tego siatkarze Michała Winiarskiego utrzymywali na zmianę dwu i trzypunktowy dystans.

Najpierw Jakub Kochanowski, a następnie Jakub Bucki dwukrotnie pomylili się z serwisu, po czym Torey DeFalco wygrał atak i tablica wyników pokazywała 13:17. Klemen Cebulj zaatakował po aucie i Aluron CMC Warta Zawiercie wrócił na czteropunktową i po chwili pięciopunktową przewagę. Giampaolo Medei znów poprosił o czas, by zmotywować swoich siatkarzy do lepszej pracy, ale po powrocie Patryk Łaba i Karol Butryn ponownie pokazali swoje siły ofensywne. W ten sposób wyprowadzili swoją drużynę na prowadzenie 21:15. Po dwóch punktach z rzędu dla Asseco Michał Winiarski poprosił o przerwę i już do końca seta jego siatkarze nie oddali prowadzenia, zwyciężając 19:25.

Nieprawdopodobna wojna nerwów w trzecim secie!

Jako pierwsi w trzecim secie dwa punkty zdobyli gospodarze, ale nie umieli przejąć inicjatywy, gdyż następnie stracili aż trzy oczka z rzędu. Minęło kilka minut, a przyjezdni wyszli na dwupunktową przewagę. Samuel Cooper i Patryk Laba grali znakomite spotkanie i dzięki ich punktom Aluron prowadził 6:10. W tej chwili to gospodarze zaczęli punktować i to aż trzykrotnie, lecz to nie wystarczyło na złamanie przyjezdnych. Udało im się doprowadzić do remisu 13:13. Inicjatywa dalej leżała po stronie gości, ale prowadzili tylko jednym punktem. Kilka minut później zawodnicy Michała Winiarskiego wrócili na dwupunktowe prowadzenie i tablica wyników pokazywała 16:18.

Na szczególne pochwały zasługiwał w tej chwili Karol Butryn, który zapewnił dwa oczka swojej ekipie. Karol Kłos i Torey DeFalco dali nadzieję kibicom Asseco na wyrównanie, odrabiając dwa oczka, a w tej chwili trener zawiercian poprosił o czas. Rzeszowianie walczyli do samego końca i to się opłaciło, gdyż znaleźli sposób na rozpędzoną drużynę ze Śląska. Ich szkoleniowiec poprosił o przerwę, która przyniosła efekt. Rywale mieli aż pięć piłek meczowych, a oni tyle samo setowych. Ostatecznie wygrali seta wynikiem 34:32 i dalej pozostali w grze o zwycięstwo.

Asseco doprowadziło do tie-breaka

Poniesione zwycięstwem w trzecim secie Asseco wypracowało sobie dwupunktową przewagę. Patryk Łaba popełnił dwa błędy, natomiast Karol Kłos i Klemen Cebulj skutecznie punktowali. W grę zawiercian wkradły się problemy. Zobaczyliśmy dwukrotne pomyłki techniczne z ich strony, przez które gospodarze wypracowali sobie wynik 11:8. Rzeszowianie wyraźnie złapali wiatr w żagle. Yacine Louati zdobył dwa punkty z rzędu, w tym jeden po asie serwisowym, a następnie poprawił Torey DeFalco. Michał Winiarski zainterweniował przerwą, ponieważ jego drużyna przegrywała już sześcioma punktami.

Daniel Gąsior zmniejszył to do jednego oczka po skutecznym ataku, lecz zawodnicy Giampaolo Medeiego mieli zdecydowanie więcej argumentów w czwartym secie i odpowiedzieli dwukrotnie. Tablica wyników pokazywała 19:13 i Patryk Łaba wywalczył punkt po bloku dla Aluronu. Gospodarze grali, jak natchnieni i po punktach Karola Kłosa, Klemena Cebulja i Yacine'a Louatiego wypracowali sobie jeszcze większą przewagę, a w konsekwencji piłkę setową. Czwarta odsłona meczu zakończyła się wynikiem 25:18 i mieliśmy tie-break.

Asseco Resovia Rzeszów wróciła z dalekiej podróży

Rzeszowianie rozpoczęli dogrywkę od dwóch punktów Klemena Cebulja, błędu serwisowego Toreya DeFalco i asa Jakuba Kochanowskiego. Zawiercianie odpowiedzieli jednym atakiem, ale szybko złapali kontakt. Błędy Karola Butryna i Miłosza Zniszczoła znów utrudniły sprawę drużynie Michała Winiarskiego, dlatego trener ponownie wziął czas. Nie przyniósł on zamierzonych efektów, ponieważ siatkarze Giampaolo Medeiego prowadzili trzema punktami, a za sprawą asa Jakuba Kochanowskiego już czterema. Ostatecznie rzeszowianie zwyciężyli tie-break 15:10 i w konsekwencji cały mecz!

Czytaj też:
Wiemy, co z Marcinem Januszem. Trener ZAKSY wszystko wyjaśnił
Czytaj też:
Duży sukces Joanny Wołosz. Wspaniała seria trwa

Opracował:
Źródło: WPROST.pl