Trefl Gdańsk nawet bez Mariusza Wlazłego na czele. Zaskakujący lider PlusLigi

Trefl Gdańsk nawet bez Mariusza Wlazłego na czele. Zaskakujący lider PlusLigi

Kewin Sasak, siatkarz Trefla Gdańsk
Kewin Sasak, siatkarz Trefla Gdańsk Źródło:Newspix.pl / Pawel Piotrowski/ 400mm.pl
Sześć meczów i pięć zwycięstw. Siatkarze Trefla Gdańsk we wtorkowy wieczór wdrapali się na szczyt tabeli PlusLigi. Gdańszczanie pokonali 3:1 PGE GiEK Skrę Bełchatów na jej terenie. Klub z Trójmiasta nie po raz pierwszy imponuje swoją siatkówką w kraju.

Spoglądając na historię występów Trefla Gdańsk po powrocie do PlusLigi, od sezonu 2011/12 nie zdarzyło się, żeby gdańszczanie zakończyli rozgrywki poniżej dziesiątego miejsca. Co więcej, w ostatnich sezonach kończyli pięterko za najmocniejszymi. Cztery ostatnie sezony to odpowiednio, czyli od kampanii 2019/20, to odpowiednio miejsca numer: pięć, sześć, siedem i ponownie szóste.

Trefl Gdańsk zaskakującym liderem PlusLigi

We wtorek (tj. 14 listopada) rozpoczęto 6. kolejkę krajowych rozgrywek. Trefl po premierowej porażce, dopiero po tie-breaku na terenie Bogdanki LUK Lublin, pojechał na wyjazd do PGE GiEK Skry Bełchatów. Szczególnego miejsca w historii polskiej siatkówki, wyjątkowego punktu na mapie kariery dla Mariusza Wlazłego. Mistrz (2014) i wicemistrz (2006) świata z reprezentacją Polski od kilku lat jest już po gdańskiej stronie. Po zakończeniu sportowej kariery obecnie Wlazły wspiera drużynę w sztabie szkoleniowym.

Nawet nie mając na boisku po swojej stronie legendarnego atakującego, Trefl poradził sobie z gospodarzami z Bełchatowa. Wygrana 3:1 pozwoliła drużynie z Trójmiasta wskoczyć na szczyt ligowej tabeli. To zapewne chwilowe, bo gdańszczanie mają rozegrany mecz więcej od konkurentów, ale Trefl z pewnością pozostanie w czołówce.

A skoro o atakujących była mowa, świetne zawody w Bełchatowie rozegrał Kewin Sasak. Siatkarz, który uczył się grania przy Wlazłym, jeszcze jako koledze z drużyny, wrócił do Gdańska i prezentuje solidną formę. We wtorkowym meczu zdobył 23 punkty. Tyle samo do dorobku Trefla dorzucił MVP pojedynku, Mikołaj Sawicki. Przyjmujący, który znalazł uznanie w oczach Nikoli Grbicia, dostając szansę debiutu w seniorskiej reprezentacji, również prezentuje wysoką dyspozycję od startu rozgrywek. Sawicki udanie powrócił też do Bełchatowa, w którym zaczynał poważne granie na poziomie PlusLigi.

twitter

Jak daleko zajdzie zespół trenera Igora Juricicia?

Trefl powinien być niebezpieczny dla każdego również w obecnym sezonie. To właściwie cecha charakterystyczna klub z Gdańska, wicemistrza kraju z 2015 i brązowego medalisty z 2018 roku. Trefl nie ma takich możliwości finansowych i kadrowych jak zespoły pokroju Asseco Resovii Rzeszów, Jastrzębskiego Węgla czy ZAKSY, ale na pewno będzie groźny w bezpośrednich meczach.

Przed Treflem już niedługo ważne wyzwania. Po wygraniu pięciu z sześciu pojedynków, z potencjalnie słabszymi, bądź porównywalnymi w PlusLidze, teraz trudna część kalendarza. W listopadzie i grudniu gdańszczanie zagrają m.in. z Projektem Warszawa (18.11), Aluronem CMC Wartą Zawiercie (3.12), Jastrzębskim Węglem (6.12) czy ZAKSĄ (9.12). Zapowiada się zatem weryfikacja, na jak wiele stać Trefl w grze z tuzami PlusLigi.

Czytaj też:
ZAKSA z kluczowym przełamaniem. Wicemistrzowie Polski wytrzymali ciśnienie
Czytaj też:
David Smith jest niczym markowe wino. To on poniósł ZAKSĘ do zwycięstwa

Opracował:
Źródło: WPROST.pl