W meczu 1. kolejki PlusLigi Bartosz Kurek z ZAKSY Kędzierzyn-Koźle doznał groźnie wyglądającej kontuzji. Sytuacja miała miejsce w spotkaniu z Projektem Warszawa. Po jednym z ataków Artura Szalpuka piłka odbiła się od nogi Erika Shojiego i trafiła w otwarte oko atakującego.
Groźna kontuzja Bartosza Kurka
Kapitan reprezentacji Polski od razu upadł, trzymając się za twarz. Po chwili poprosił o zmianę i zgodnie z relacją dziennikarzy "Przeglądu Sportowego" Onet udał się do szatni, a następnie wyszedł z hali z mocno spuchniętym okiem.
Bartosz Kurek udał się do szpitala, gdzie spędził więcej czasu, niż się spodziewano. Poinformowała o tym Anna Kurek, żona siatkarza. We wtorek 17 września napisała: „W niedzielę miał wyjść ze szpitala. Został do dzisiaj. Bartiś czuje się lepiej i idzie to w dobrą stronę. Dzisiaj wracamy do Kędzierzyna” – moligśmy przeczytać na Instagramie.
Nowe informacje nt. kontuzji Bartosza Kurka
Już w poniedziałek ZAKSA zmierzy się z Indykpolem AZS Olsztyn. Nie wiadomo, czy kapitan reprezentacji Polski będzie mógł grać. Jednak pojawiły się nowe informacje nt. jego stanu zdrowia.
Menedżer Bartosza Kurka – Jakub Michalak poinformował na łamach "Przeglądu Sportowego" Onet, że sytuacja była powazna, "ale gdy ciśnienie w oku się ustabilizowało, nie było powodów do niepokoju" – oświadczył.
– W drugiej połowie tego tygodnia Bartek wróci do treningów – wyznał przedstawiciel siatkarza.
Trudny czas dla rodziny Kurków
Ostatni czas był wyjątkowo trudny dla rodziny Kurków. Poza kontuzją żona Bartosza poinformowała, że powódź dotarła także do ich domu w nysie. – Nas też dosięgnęła woda. Zalało nam garaż z siłownią, czyli cały poziom -1. Reszta domu powinna być bezpieczna. To było przerażające oglądać na telefonie nagranie live z monitoringu, gdzie woda wdziera się do domu i to z taką prędkością i nic nie można zrobić — wyjawiła Anna Kurek.
– Ja mieszkam w Nysie, a Bartosz w Kędzierzynie-Koźlu. Jak tylko jest możliwość, jadę do Kędzierzyna. Mieszkamy na dwa domy. Nie do końca nam pasuje taki układ, bo chcielibyśmy być częściej ze sobą, natomiast i tak jest ok, że jesteśmy od siebie blisko: ok. godzinę drogi — zakończyła.
Czytaj też:
Wyjątkowy mecz zakończony porażką. Projekt Warszawa nie dał im żadnych szansCzytaj też:
Walczyli z powodzią, teraz wracają na boisko. To będzie mecz inny niż wszystkie