Przy okazji ostatnich miesięcy o Tauron Lidze mówiło się najwięcej w związku z problemami finansowymi Lotto Chemika Police. Mistrz Polski ostatecznie przystąpił do rywalizacji, choć ten sezon ma mieć charakter przejściowy. Klub z województwa zachodniopomorskiego myśli przede wszystkim o utrzymaniu. Taki sam cel mają inne kluby włącznie z Sokołem & Hagric Mogilno, który pod koniec września po raz pierwszy wystąpił na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w kraju.
Sokół & Hagric Mogilno zameldował się w Tauron Lidze
Pod względem ludności Mogilno nie ma podejścia do rywali z takich metropolii jak Łódź, Wrocław, Rzeszów czy Bydgoszcz. Liczące około 11 tysięcy mieszkańców miasto w województwie kujawsko-pomorskim jest drugim najmniejszym ośrodkiem, jaki pojawił się w historii Tauron Ligi. Mniejsza była tylko nieodżałowana Muszyna, która przez lata zapisała się złotymi zgłoskami w historii żeńskiego volley’a.
Sokół wywalczył historyczny awans po wygraniu turnieju finałowego 1. Ligi w Nowym Dworze Mazowieckim. Przed kwietniowymi zmaganiami w roli faworyta stawiano miejscowy LOS, który wygrał fazę zasadniczą. Zawodniczki Mikołaja Mariaskina utarły nosa zarówno im, jak i KS-owi Piła zgarniając bilet do elitarnego grona.
Rozmowa z Agnieszką Laskowską, prezes Sokoła & Hagric Mogilno
Sam awans to jedno, a przystąpienie i rywalizacja w Tauron Lidze jest osobną kwestią. Wraz z promocją do najwyższej klasy rozpoczęła się żmudna walka o przygotowanie klubu na nieznany wcześniej poziom. Debiut sportowy zakończył się dotkliwą porażką 0:3 z BKS-em Bostik ZGO Bielsko-Biała, lecz ten kibicowski potoczył się po myśli klubu. Mieszkańcy Mogilna licznie odwiedzili halę w mieście, by obejrzeć historyczny mecz swoich ulubionych siatkarek.
„U nas siatka to jak religia” – przekonuje w rozmowie z „Wprost” Agnieszka Laskowska. Kiedy kilka lat temu obejmowała stanowisko prezesa Sokoła, nikt nie spodziewał się, że w 2024 roku zespół zagra w Tauron Lidze. Dziś ambitne marzenie stało się rzeczywistością. W Mogilnie każdemu zależy, by zabawa nie skończyła się bólem głowy i szybkim spadkiem. Co prawda historia żeńskiej ekstraklasy pokazuje, że dla beniaminka najtrudniejszy jest dopiero drugi sezon, ale klub zarządzany przez Laskowską już teraz musi mieć się na baczności.
„Łatwiej nie będzie” – stwierdził po pierwszym meczu z BKS-em Mariaskin. Prezes Sokoła mu przytakuje, lecz podobnie jak on także jest dobrej myśli. W wywiadzie dla naszego portalu opowiada także, dlaczego zespół składa się w większości z mistrzyń 1. Ligi, jak wyglądają kwestie finansowe klubu i dlaczego Sokół może liczyć na wielkie wsparcie lokalnej społecznośći.
Michał Winiarczyk, „Wprost”: Będąc na historycznym, pierwszym meczu Sokoła & Hagric Mogilno w Tauron Lidze widziałem, jak jeszcze na kilkanaście minut przed pierwszym gwizdkiem sędziego biegała pani po hali, dopinając wszystkie organizacyjne szczegóły spotkania. Zdążyła już pani ochłonąć?
Agnieszka Laskowska, prezes Sokoła & Hagric Mogilno: Nie. Wszyscy mówią, że to moja wada, bo muszę wszystkiego dopilnować sama. Lubię wiedzieć, że wszystko idzie tak, jak powinno.
Choć jestem związana z siatkówką od lat, tak naprawdę wszystko teraz jest dla mnie nowe. Poziom rozgrywek, organizacja, przygotowanie do rywalizacji – to jest zupełnie inne niż było do tej pory. Skończyła się już „amatorka”, bo tak mogę powiedzieć o sytuacji w pierwszej lidze. Tauron Liga, a 1. Liga to jest zupełnie inna bajka. Musieliśmy spełnić wszystkie wymagania, jakie postawiła przed nami liga, ale myślę, że organizacyjnie daliśmy radę.
Podejrzewam, że przygotowanie klubu i hali na poziom Tauron Ligi nie należało do najłatwiejszych.
Nie miałam urlopu w tym roku (śmiech). Wywalczyliśmy awans pod koniec kwietnia, a po weekendzie majowym już ruszyłam do pracy. Mieliśmy szereg wymagań do spełniania. Przede wszystkim trzeba było przekształcić klub w spółkę, co wiązało się z długą akcją prawną. Później doszła organizacja zespołu. Wiadomo, beniaminek ma najgorzej. Startuje do rywalizacji z perspektywy przegranego, bo żaden z klubów w Ekstraklasie nie buduje składu na początku maja tylko wiele miesięcy wcześniej. Myślę jednak, że jak na pierwszoroczniaka to nie ma u nas tragedii. Udało się zakontraktować parę ciekawych dziewczyn do tych, które wywalczyły awans.
Wracając do organizacyjnego przygotowania klubu. Tego było tak wiele, że ja nawet teraz po debiucie cały czas nad tym pracuję. Tauron Liga to ogromne wyzwanie dla tak małego miasta jak Mogilno, szczególnie pod względem finansowym. Nie mamy już budżetu na poziomie miliona złotych jak dawniej. Dzisiaj minimum to trzy miliony. Zebranie takich funduszy było właśnie najtrudniejszym wyzwaniem.
Mogilno to drugi najmniejszy ośrodek z klubem w Tauron Lidze w historii. Mniejsza była tylko Muszyna.
Nasz powiat jest mały. Składają się na niego dwie gminy miejsko-wiejskie i dwie gminy wiejskie. Pod wieloma względami porównując do naszych ligowych rywali jesteśmy najmniejsi. Mamy za to silne i wieloletnie tradycje siatkarskie, które pozwalają zaznaczyć Sokoła na mapie Polski.
Zdecydowała się pani zachować trzon składu, który wywalczył awans podczas kwietniowego turnieju finałowego I ligi w Nowym Dworze Mazowieckim.
Dwa lata temu awansowaliśmy do I ligi. Teraz pojawiliśmy się w Tauron Lidze. Wychodzę z założenia, że dziewczynom, które wywalczyły awans, należy się szansa gry na wyższym poziomie. Chodzi o to by mogły się pokazać, by chociaż dostały okazję do występu po sukcesie, który same osiągnęły. Z tego powodu w składzie na obecne zmagania pozostało dziewięć siatkarek.
Zakontraktowanie nowych zawodniczek nie było trudne. Do tej pory postrzega się Sokoła jako klub dynamiczny, nastawiony na rozwój. Zawodniczki obserwowały nas przez ostatnie lata. Z Maryną Mazenko miałam już kontakt w poprzednim sezonie. Był taki moment, gdzie dostaliśmy propozycję przejęcia spółki Tarnów. Finalnie do tego nie doszło… i dobrze.
Z jednej strony postawienie na „sprawczynie” awansu wydaje się bardzo zrozumiały. Z drugiej, każdy kto śledzi 1. Ligę wie, jak gigantyczny jest przeskok sportowy między pierwszym a drugim szczeblem rozgrywkowym.
Zgadzam się, przy czym pamiętam Stal Mielec z ubiegłego roku, która przystąpiła do Tauron Ligi z wieloma siatkarkami z 1. Ligi i dała radę. Zobaczymy co się będzie dziać w trakcie sezonu. Do końca stycznia jest otwarte okno transferowe. Z czasem dowiemy się, czy zmiany będą konieczne. Wydaje mi się, że liga w tym roku będzie mocno zróżnicowana, a zarazem wyrównana. Będziemy mieli czwórkę walczącą o mistrzostwo i sześć podobnych ekip walczących o punkty. Nie znajdziemy dziesięciu czy dwunastu równych drużyn.
Doszło także do powiększenia sztabu szkoleniowego. Do Mikołaja Mariaskina dołączył trener Wiesław Popik, tym razem w roli asystenta.
Obaj panowie współpracowali ze sobą w Mielcu. Wówczas to trener Wiesiu był pierwszym trenerem. Z tego co wiem bardzo dobrze im się ze sobą współpracowało. Po sezonie, w którym Stal wywalczyła awans, Mikołaj trafił do Sokoła, a trener Popik pozostał w swoim klubie. Gdy zakończył współpracę, obiecał, że jeśli dotrzemy do turnieju finałowego, to przyjedzie pomóc. Dotrzymał słowa. Dołączył do Sokoła przed początkiem play-offów. Uważnie obserwowałam jak Mikołaj i trener Wiesiu współpracują ze sobą. Mają różne charaktery, ale dobrze się uzupełniają. Również dziewczyny dobrze odebrały pracę duetu, więc zdecydowałam się na taki ruch.
Hala w Mogilnie wymagała dużych zmian?
Musieliśmy dostosować światło do norm tauronligowych, położyć światłowód, kupić taraflex – było tego troszeczkę. Mamy jeszcze w zamyśle dostawienie trybuny przy parkiecie, ale na nią trzeba trochę poczekać.
Ile osób na dziś może obejrzeć na żywo mecz Sokoła?
Ponad tysiąc. Na to składa się 880 miejsc na bocznych sektorach hali plus miejsca na małej trybunie na poziomie parkietu.
Jak wygląda wsparcie samorządu?
Nie mogę powiedzieć złego słowa. Dzięki Gminie Mogilno mamy ten poziom siatkarski, który teraz widzimy. Do 1. Ligi to właśnie gmina była naszym sponsorem strategicznym. Później rozpoczęła się współpraca z firmą Hagric. Chyba idzie wszystko dobrze, bo sponsor tytularny zdecydował się na wsparcie również po awansie.
Przed meczem z BKS-em Bostik ZGO Bielsko-Biała widziałem setki kibiców wchodzących do hali. Siatkówka cieszy się w Mogilnie popularnością?
Można nawet powiedzieć, że w naszym mieście panuje kult siatkówki. Mogilno ma 55-letnie tradycje w tej dyscyplinie. Moja mama i jej siostra grały tutaj, jak również ja grałam tutaj 25 lat. Z kolei od ośmiu lat pełnię funkcję prezesa Sokoła. Cieszy mnie to, że nie mamy nagłego wysypu kibiców, którzy pojawili się tylko, bo jest awans. U nas siatkówka to jak religia. Mamy licznych fanów wspierających nas niezależnie od poziomu, na jakim rywalizujemy. Myślę, że gdybyśmy się cofnęli o pięć lat, to na trybunach widzielibyśmy podobną liczbę widzów.
Oczywiście, debiut w Tauron Lidze to ogromna frekwencja w hali. Więcej ludzi na domowym meczu Sokoła widziałam w życiu tylko raz – gdy walczyliśmy o awans do 1. Ligi.
W pierwszym meczu sezonu Sokół dostał mocną lekcję od BKS-u. Trener Mariaskin po meczu powiedział mi: „Dzień dobry Tauron Ligo. Łatwiej nie będzie”.
Gdy zobaczyłam kalendarz ligowy, to wiedziałam, że pierwsze dwa mecze będą dla nas niezwykle trudne. Z jednej strony cieszyłam się z mocnych rywali, bo to świetne przetarcie i okazja, by zachęcić kibiców do przyjścia. Z drugiej, widać, że starcie z Bielskiem ewidentnie nam nie wyszło. Mówię „ewidentnie”, bo widzę, że nasze zawodniczki przerosła presja i cała otoczka wokół meczu. Zagrały na 30 procent swoich możliwości. Widziałam, że na początku setów potrafiły walczyć jak równe ze zdobywcą Pucharu Polski. Rozumiem je i myślę, że z kolejnymi spotkaniami będzie już tylko lepiej.
Wspomniała pani, że było to 30 procent możliwości Sokoła. Wobec tego, na co stać ten zespół przy wykorzystaniu pełnego potencjału?
Cel każdego beniaminka jest taki sam – utrzymanie. Przy wykorzystaniu pełnego potencjału jesteśmy w stanie normalnie rywalizować z pozostałymi zespołami dołu tabeli Tauron Ligi. Obiecuję, że jeszcze wszystkim pokażemy, że potrafimy grać w siatkówkę.
Czego można życzyć Sokołowi poza punktami w tabeli?
Sponsorów (śmiech). Domykamy jeszcze budżet, więc chętnie podejmiemy współpracę z kolejnymi firmami. Wspomniał pan o tych punktach, ale chciałabym, by ludzie trzymali kciuki za nasze utrzymanie. Nie chcemy być rocznym epizodem w historii polskiej siatkówki. Mamy ambicje, by rozgościć się w Tauron Lidze.
Aaa… no i jeszcze zdrowia, bo bez tego nie da się powalczyć o wspomniane utrzymanie.
Czytaj też:
PlusLiga nie może się nachwalić jego grą. „Najlepszy mecz w historii”Czytaj też:
Zbigniew Bartman z ostrą krytyką. Oberwało się znanemu polskiemu klubowi
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.