Zrzucanie winy na drugą stronę w sprawie zakodowania siatkarskich mistrzostw świata trwa. Rzecznik TVP Jacek Rakowiecki odpowiedział na słowa rzecznika Polsatu, według którego Telewizja Polska prowadzi "negatywną kampanię" wobec imprezy - podaje Sport.pl.
Mecze siatkarskiego mundialu są pokazywane w kodowanych kanałach Polsatu. W otwartym paśmie można było zobaczyć tylko mecz otwarcia imprezy Polska - Serbia. Od kilku dni trwa konflikt pomiędzy Polsatem a Telewizją Polską.
Zamieszanie rozpoczął Jurek Owsiak, według którego winna zakodowaniu mistrzostw jest Telewizja Polska, ponieważ ta nie chciała odkupić praw do imprezy od Polsatu. Szefowi WOŚP odpowiedział Włodzimierz Szaranowicz, dyrektor TVP Sport. - Jerzy, chciałbym jednak coś wyjaśnić. Pod zły adres kierowałeś swoje pretensje. Przede wszystkim TVP nigdy nie mogła kupić praw do mistrzostw, ponieważ nigdy nie było jawnego przetargu. Patrząc na to, co się dzieje, cierpię. Chciałem jednak powiedzieć, że jeśli ktoś kupuje imprezę po to, by ją zakodować, to nie wie, w jakim świecie żyje - powiedział Szaranowicz.
Na te słowa zareagował rzecznik Polsatu. "W związku z negatywną kampanią informacyjną prowadzoną przez Telewizję Polską SA (TVP) w stosunku do FIVB Mistrzostw Świata w piłce siatkowej mężczyzn Polska 2014, Reprezentacji Polski w piłce siatkowej oraz Telewizji Polsat, Telewizja Polsat postanowiła odnieść się do zarzutów i pomówień rozpowszechnianych w przestrzeni publicznej. TVP nie podjęła najprawdopodobniej żadnych działań w celu zakupu MŚ 2014 od FIVB i nie złożyła FIVB żadnej oferty. Żale i narzekania TVP, że nie mogła złożyć oferty, są dowodem na niekompetencję i nieskuteczność TVP (...)Wyjaśnienia wymaga przekłamanie, że Telewizja Polsat zażądała od TVP wygórowanej kwoty za pokazywanie MŚ 2014 (...) TVP napisała, że jest zainteresowania 20 najatrakcyjniejszymi meczami MŚ 2014, w tym wszystkimi meczami reprezentacji Polski, półfinałami i finałem. Już wiadomo, że reprezentacja Polski w tych MŚ 2014 rozegra co najmniej 12 meczów! TVP za mecze reprezentacji Polski oraz inne najważniejsze spotkania MŚ 2014 zaoferowała mniej więcej tyle, ile najprawdopodobniej kosztuje ją 4-5 odcinków sobotniego show TVP lub kilku odcinków jednego z wielu seriali. W naszym odczuciu to nie była poważna oferta" - napisał we wtorek w oświadczeniu rzecznik Polsatu Tomasz Matwiejczuk.
Na te słowa odpowiedział z kolei rzecznik TVP Jacek Rakowiecki. "Przede wszystkim pozwolę sobie sprostować sformułowanie p. Matwiejczuka i z całą mocą zaznaczyć, że TVP nie prowadziła i nie prowadzi jakiejkolwiek negatywnej kampanii wobec mistrzostw świata w piłce siatkowej. Użycie jej przez p. Matwiejczuka samo w sobie jest skandaliczne.
TVP natomiast od samego początku odpowiadała jedynie na pytania i zarzuty dziennikarzy oraz części widzów (w tym np. Jerzego Owsiaka), a także oskarżenia Polsatu, który swoją klęskę biznesową w znalezieniu uczciwego i wystarczającego finansowania realizacji telewizyjnych praw do mistrzostw próbował tłumaczyć "winą" TVP, a ostatnio - także "winą" premiera Donalda Tuska.
Nie będę już komentował kolejny raz stawianego przez Polsat pytania, dlaczego TVP przed sześciu laty nie złożyła własnej oferty na mistrzostwa, skoro wszyscy wiedzą, że Polsat zakupił prawa do nich z pominięciem jedynej uczciwej drogi, jaką jest zawsze licytacja czy przetarg. Trzeba tupetu, by łamiąc dobre zasady kupieckie stawiać zarzuty oszukanemu konkurentowi.
Oświadczam natomiast: Telewizja Polska nigdy nie otrzymała ani złotówki wsparcia finansowego ze strony polskiego rządu, także w wypadku wyjątkowo drogich i skomplikowanych organizacyjnie zawodów EURO 2012, które transmitowała bez ograniczeń. Dlaczego miałby je dostać prywatny nadawca?
(...)
Najważniejsze jednak w oświadczeniu p. Matwiejczuka jest co innego. Otóż przyznaje on, że jeden z dwóch głównych sponsorów mistrzostw wycofał się ze swoich obietnic już w STYCZNIU tego roku. Dlaczego w takim razie Polsat czekał z ofertą odsprzedania praw kolejne SZEŚĆ MIESIĘCY i złożył ją na zaledwie sześć tygodni przed startem imprezy? Czy Polsat nie wiedział, że szansa na zgromadzenie dużej sumy pieniędzy znacznie jest większa, jeśli ma się na to sześć miesięcy, a nie sześć tygodni, a w dodatku sam Polsat nie potrafił jej zgromadzić przez sześć lat?
Nie rozumiem natomiast apelu p. Matwiejczuka, by nikt z TVP "nie obrażał" jego "koleżanek i kolegów" z Telewizji Polsat. Może chodzi mu o to, że jego kolega z Polsatu, p. Mateusz Borek, nazwał "populistycznym bełkotem" spokojne wyjaśnienie dyr. Włodzimierza Szaranowicza skierowane do Jerzego Owsiaka i wyemitowane w TVP czwartek wieczorem? W takim razie przepraszam Rzecznika Polsatu za obraźliwy zwrot redaktora Polsatu" - czytamy w nim.
Sport.pl
Zamieszanie rozpoczął Jurek Owsiak, według którego winna zakodowaniu mistrzostw jest Telewizja Polska, ponieważ ta nie chciała odkupić praw do imprezy od Polsatu. Szefowi WOŚP odpowiedział Włodzimierz Szaranowicz, dyrektor TVP Sport. - Jerzy, chciałbym jednak coś wyjaśnić. Pod zły adres kierowałeś swoje pretensje. Przede wszystkim TVP nigdy nie mogła kupić praw do mistrzostw, ponieważ nigdy nie było jawnego przetargu. Patrząc na to, co się dzieje, cierpię. Chciałem jednak powiedzieć, że jeśli ktoś kupuje imprezę po to, by ją zakodować, to nie wie, w jakim świecie żyje - powiedział Szaranowicz.
Na te słowa zareagował rzecznik Polsatu. "W związku z negatywną kampanią informacyjną prowadzoną przez Telewizję Polską SA (TVP) w stosunku do FIVB Mistrzostw Świata w piłce siatkowej mężczyzn Polska 2014, Reprezentacji Polski w piłce siatkowej oraz Telewizji Polsat, Telewizja Polsat postanowiła odnieść się do zarzutów i pomówień rozpowszechnianych w przestrzeni publicznej. TVP nie podjęła najprawdopodobniej żadnych działań w celu zakupu MŚ 2014 od FIVB i nie złożyła FIVB żadnej oferty. Żale i narzekania TVP, że nie mogła złożyć oferty, są dowodem na niekompetencję i nieskuteczność TVP (...)Wyjaśnienia wymaga przekłamanie, że Telewizja Polsat zażądała od TVP wygórowanej kwoty za pokazywanie MŚ 2014 (...) TVP napisała, że jest zainteresowania 20 najatrakcyjniejszymi meczami MŚ 2014, w tym wszystkimi meczami reprezentacji Polski, półfinałami i finałem. Już wiadomo, że reprezentacja Polski w tych MŚ 2014 rozegra co najmniej 12 meczów! TVP za mecze reprezentacji Polski oraz inne najważniejsze spotkania MŚ 2014 zaoferowała mniej więcej tyle, ile najprawdopodobniej kosztuje ją 4-5 odcinków sobotniego show TVP lub kilku odcinków jednego z wielu seriali. W naszym odczuciu to nie była poważna oferta" - napisał we wtorek w oświadczeniu rzecznik Polsatu Tomasz Matwiejczuk.
Na te słowa odpowiedział z kolei rzecznik TVP Jacek Rakowiecki. "Przede wszystkim pozwolę sobie sprostować sformułowanie p. Matwiejczuka i z całą mocą zaznaczyć, że TVP nie prowadziła i nie prowadzi jakiejkolwiek negatywnej kampanii wobec mistrzostw świata w piłce siatkowej. Użycie jej przez p. Matwiejczuka samo w sobie jest skandaliczne.
TVP natomiast od samego początku odpowiadała jedynie na pytania i zarzuty dziennikarzy oraz części widzów (w tym np. Jerzego Owsiaka), a także oskarżenia Polsatu, który swoją klęskę biznesową w znalezieniu uczciwego i wystarczającego finansowania realizacji telewizyjnych praw do mistrzostw próbował tłumaczyć "winą" TVP, a ostatnio - także "winą" premiera Donalda Tuska.
Nie będę już komentował kolejny raz stawianego przez Polsat pytania, dlaczego TVP przed sześciu laty nie złożyła własnej oferty na mistrzostwa, skoro wszyscy wiedzą, że Polsat zakupił prawa do nich z pominięciem jedynej uczciwej drogi, jaką jest zawsze licytacja czy przetarg. Trzeba tupetu, by łamiąc dobre zasady kupieckie stawiać zarzuty oszukanemu konkurentowi.
Oświadczam natomiast: Telewizja Polska nigdy nie otrzymała ani złotówki wsparcia finansowego ze strony polskiego rządu, także w wypadku wyjątkowo drogich i skomplikowanych organizacyjnie zawodów EURO 2012, które transmitowała bez ograniczeń. Dlaczego miałby je dostać prywatny nadawca?
(...)
Najważniejsze jednak w oświadczeniu p. Matwiejczuka jest co innego. Otóż przyznaje on, że jeden z dwóch głównych sponsorów mistrzostw wycofał się ze swoich obietnic już w STYCZNIU tego roku. Dlaczego w takim razie Polsat czekał z ofertą odsprzedania praw kolejne SZEŚĆ MIESIĘCY i złożył ją na zaledwie sześć tygodni przed startem imprezy? Czy Polsat nie wiedział, że szansa na zgromadzenie dużej sumy pieniędzy znacznie jest większa, jeśli ma się na to sześć miesięcy, a nie sześć tygodni, a w dodatku sam Polsat nie potrafił jej zgromadzić przez sześć lat?
Nie rozumiem natomiast apelu p. Matwiejczuka, by nikt z TVP "nie obrażał" jego "koleżanek i kolegów" z Telewizji Polsat. Może chodzi mu o to, że jego kolega z Polsatu, p. Mateusz Borek, nazwał "populistycznym bełkotem" spokojne wyjaśnienie dyr. Włodzimierza Szaranowicza skierowane do Jerzego Owsiaka i wyemitowane w TVP czwartek wieczorem? W takim razie przepraszam Rzecznika Polsatu za obraźliwy zwrot redaktora Polsatu" - czytamy w nim.
Sport.pl