Skoki narciarskie 2021/22. Ogromy awans Graneruda. Wiatr rozdawał karty

Skoki narciarskie 2021/22. Ogromy awans Graneruda. Wiatr rozdawał karty

Piotr Żyła
Piotr Żyła Źródło:Newspix.pl
Już podczas kwalifikacji jasnym się stało, że podczas niedzielnego konkursu pierwszą rolę odgrywał będzie wiatr, który raz za razem „zdmuchiwał” kolejnych zawodników. Na tej loterii nie najgorsze losy wyciągali Biało-Czerwoni, a zwłaszcza Paweł Wąsek.

Siedmiu Polaków wzięło udział w niedzielnych kwalifikacjach w Engelbergu. Niestety nie wszyscy awansowali do konkursu. Po godzinie 15 rywalizację zakończyli Jakub Wolny i Andrzej Stękała. Kolejni Biało-Czerwoni odpadli po pierwszej serii. W serii finałowej zobaczyliśmy trzech reprezentantów Polski.

Skoki narciarskie 2021/22. Dziś o wiele lepiej niż w sobotę

Jeżeli Biało-Czerwoni chcieli wynagrodzić kibicom bardzo nieudany sobotni konkurs, to częściowo im się to udało. Niestety nie wszyscy spisali się w niedzielę lepiej. Po raz kolejny zawiódł Dawid Kubacki. Co prawda skakał on w fatalnych warunkach (dodane 21,2 pkt), ale skok na 110,5 metra nie mógł dać mu szans na awans. W jeszcze gorszych warunkach (+22,5 pkt) 110 metrów uzyskał Klemens Murańka, dla którego również zabrakło miejsca w finałowej serii.

Ogromną niespodziankę sobie, trenerom i kibicom sprawił Paweł Wąsek. Polak jako pierwszy złamał w niedzielę granicę 130. metra, uzyskując 131,5 metra. Wąsek miał ogromne szczęście do warunków, ponieważ do jego noty doliczono niewiele ponad 9 pkt. Po pierwszej serii to właśnie Wąsek był najlepszym z Biało-Czerwonych i zajmował 11. miejsce.

Brak awansu do sobotniego konkursu mógł podrażnić Piotra Żyłę. W niedzielę przebrnął przez kwalifikacje i dobrze zaprezentował się podczas pierwszej serii. Skok na 128 metrów, przy mocnym wietrze w plecy (+15,8 pkt) dał mu pewny awans do finału, ponieważ Żyła zajął 15. lokatę.

W trudnych warunkach nie poradził sobie trzeci w sobotę Timi Zajc. W niedzielę Słoweniec skoczył tylko 116,5 metra i był pierwszym zawodnikiem na liście oczekujących na kwalifikację. Ostatecznie do konkursu wszedł, bo słabo spisał się Norweg Johansson. Serca kibiców zadrżały, ponieważ zaraz po nim na belce startowej zasiadł Kamil Stoch. W nie najlepszych warunkach z niższego rozbiegu skoczył 125,5 metra, co pozwoliło mu na zajęcie 14. miejsca na półmetku rywalizacji.

Trzeci konkurs z rzędu do bardzo nieudanych zaliczył Markus Eisenbichler. Niemiec do noty dodanych miał ponad 20 pkt, ale skoczył zaledwie 113 metrów i pewien był, że po raz kolejny w tym sezonie nie zdobędzie punktów.

Najlepszy los na wietrznej loterii wyciągnął Kilian Peier, który po skoku na 136,5 metra był liderem po skokach pięćdziesięciu zawodników. Podium uzupełniali Ryoyu Kobayashi i Karl Geiger, którzy skoczyli kolejno 132,5 i 135 metrów. W czołówce było bardzo ciasno, ponieważ trzeci Geiger do lidera tracił 0,8 pkt.

Skoki narciarskie 2021/22. Najlepsi otworzyli drugą serię

W trzeciej dziesiątce w niedzielę skakało wielu utytułowanych zawodów. Trzydziesty po pierwszej serii był Robert Johanssom, który po dobrym skoku na 130,5 metra przesunął się o kilka lokat. Miejsca między 20 a 30 po pierwszej serii zajmowali również Peter Prevc, Timi Zajc, Anderas Wollinger, Stefan Kraft i Halvor Egner Granerud. Zwłaszcza po skokach Austriaka i Norwega ręce składały się do oklasków. Kraft skoczył 133 metry, a aż 138,5 metra uzyskał Granerud, który stanął przed szansą na zaliczenie spektakularnego awansu w konkursie. Ostatecznie obrońca Kryształowej Kuli awansował z 22. na 6. miejsce.

Pierwszym Polakiem, który zasiadł na belce startowej w finale, był Piotr Żyła. Skoczek pochodzący z Ustronia w drugiej serii uzyskał 128 metrów, a za wiatr dodano mu 14 pkt. Wystarczyło mu to na zajęcie 15. lokaty. Zaraz po nim z progu ruszył Kamil Stoch. Lider naszej kadry skoczył 128,5 metra, a za wiatr miał dodane tylko 3,2 pkt. Tak słaba próba sprawiła, że Stoch zaliczył spadek i zawody zakończył na 16. miejscu.

Ostatnim Biało-Czerwonym skaczącym w finałowej serii był Paweł Wąsek. Skok na 117,5 metra, przy 20,3 punktach dodanych za niekorzystny wiatr nie pozwoliło mu utrzymać wysokiej 11. lokaty z pierwszej serii. Ostatecznie wystarczyło to na zajęcie 19. miejsca.

Ogromną niespodziankę w niedzielę sprawił Evgenii Klimov, który w pierwszej serii skoczył 133,5, a w drugiej wylądował 2 metry bliżej. Rosjanin niespodziewanie zajął 5. lokatę. Mocny spadek w serii finałowej zaliczył za to Jan Hoerl, który po skoku na 119,5 metra wypadł z pierwszej dziesiątki.

Fantastycznie w finale spisał się również Marius Lindvik. Przy 11,4 pkt dodanych za wiatr skoczył 138,5 metra i zaatakował podium. Rywale byli jednak nie do zatrzymania. O 0,3 pkt Norwega wyprzedził Karl Geiger, a fantastycznym skokiem na 136,5 metra zwycięstwo w konkursie zapewnił sobie Ryoyu Kobayashi. Prowadzący po pierwszej serii Kilian Peier zawody zakończył na 4. miejscu, tuż za Lindvikiem.

Czytaj też:
Adam Małysz zaniepokojony formą Polaków. „Nie można już tego usprawiedliwiać”

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl