Po pierwszych nieudanych konkursach polscy skoczkowie apelowali, że tylko spokój nas uratuje, a do dobrej dyspozycji brakuje naprawdę niewiele. Może wtedy faktycznie tak było, ale parę tygodni później patrząc z boku wydaje się, że dystans do optymalnej formy stale i szybko się zwiększa.
W sobotnim konkursie w Engelbergu, do którego kwalifikacji nie przeszedł Piotr Żyła, w drugiej serii występował tylko Kamil Stoch. Trzykrotny złoty medalista igrzysk olimpijskich zakończył zmagania na dobrym 6. miejscu i do tej bardzo dobrej dyspozycji jemu faktycznie brakuje niewiele. Inni zawodnicy błądzą w poszukiwaniu formy.
Skoki narciarskie 2021/22. Adam Małysz oczekuje od Michała Doleżala planu
Już za chwilę Turniej Czterech Skoczni, a dodatkowo jest to sezon olimpijski. Polacy muszą więc szukać optymalizacji formy już teraz. – Mam nadzieję, że Michal Doleżal będzie miał sprecyzowany plan, co dalej zrobić – powiedział Adam Małysz w rozmowie z TVN. Dyrektor sportowy PZN stwierdził, że treningi skoczków szukających formy w Ramsau nie były dobrze zorganizowane. – Było za mało skoków. Potem wrócili do Wisły. Byłem na ich treningu. Najlepiej skakał Kuba Wolny, który w Engelbergu spisywał się fatalnie. Pytanie do trenerów, co dalej – dodał Małysz.
Małysz dał jasno do zrozumienia, że taki stan rzeczy nie może być dłużej tolerowany. – Mamy Kamila Stocha, który ciągnie i prezentuje się tak, jak powinien. Pozostali są poniżej poziomu. Nie można już tego usprawiedliwiać – ocenił dyrektor PZN. – Wydawało się, że mało brakuje jeśli chodzi o technikę i sprzęt. Dzisiaj bałbym się tego stwierdzenia, patrząc, że te skoki się nie poprawiły, a jest krok w tył – dodał jeszcze Małysz.
W niedzielę kolejna szansa dla Polaków na odbudowę formy. O 14:30 rozpoczną się kwalifikację do konkursu, zaś same zawody zaplanowane są na godzinę 16.
Czytaj też:
Skoki narciarskie 2021/22. Dziś Polacy spisali się fatalnie. Honoru naszych bronił Stoch