Adam Małysz nie zawsze zgadza się z decyzjami podejmowanymi przez Thomasa Thurnbichlera i nie ma oporów, aby w mediach wyrazić swoje odmienne zdanie. Dlatego też szef naszej federacji narciarskiej został zapytany o manewr, na który Austriak zdecydował się w końcówce konkursu drużynowego w Planicy.
Thomas Thurnbichler mocno zaryzykował podczas konkursu drużynowego
Przypomnijmy – Biało-Czerwoni musieli gonić wynik ze względu na fakt, iż poniżej swoich możliwości startował Piotr Żyła, a i Aleksander Zniszczoł nie wzniósł się na wyżyny. W związku z tym Polacy notowali gorsze wyniki niż Austriacy, Norwegowie czy Słoweńcy. Robili jednak wiele, aby nadrobić straty i wspiąć się na podium.
Właśnie taki cel miał Thomas Thurnbichler, kiedy przed ostatnim skokiem w naszej drużynie narodowej podjął ryzykowną decyzję. Kiedy przyszedł czas na skok Dawida Kubackiego, belka została obniżona z 11. na 9. pozycję. W ten sposób, gdyby 33-latek poleciał na minimum 131 metrów, dostałby dużą bonifikatę i wtedy Polacy wskoczyliby na trzecie miejsce i sięgnęliby po brązowy medal. Kubacki skoczył jednak za krótko, bo tylko na 128,5 metra. Ostatecznie więc Biało-Czerwoni zajęli 4. lokatę.
Adam Małysz broni Thomasa Thurnbichlera po konkursie drużynowym
O ryzyko, jakie podjął Thurnbichler, został zapytany sam Adam Małysz. – Zagranie Thomasa, to pokerowe zagranie, było słuszne. Na tym ta praca polega, by trener podejmował ryzyko. Powinien podchodzić do takich spraw taktycznie. Zaryzykowali, bo należało to zrobić. Naprawdę niewiele brakowało, by wszystko skończyło się inaczej – stwierdził prezes PZN na antenie TVN-u.
Ogólnie rzecz biorąc, szef naszej federacji jest zadowolony z tego, jak zaprezentowali się Biało-Czerwoni podczas mistrzostw świata w Planicy. – Oceniam nasze występy na MŚ jako bardzo dobre. Byliśmy brani pod uwagę jako faworyci w drużynówce, ale zabrakło nam trochę szczęścia i dobrych skoków. Pewnie wpływ na to miał również fakt, że niektórzy byli chorzy. Skoki nie wyszły takie, na jakie nas stać – podsumował
Czytaj też:
Halvorowi Egnerowi Granerudowi puściły nerwy. „Co za g***o!”Czytaj też:
Dawid Kubacki to prawdziwy wojownik. Zdobył medal pomimo nieprzespanych nocy