Polacy chcieli podebrać trenera wielkiemu rywalowi. Jest potwierdzenie

Polacy chcieli podebrać trenera wielkiemu rywalowi. Jest potwierdzenie

Alexander Stoeckl
Alexander Stoeckl Źródło:Newspix.pl / EXPA/Tadeusz Mieczyński
W 2022 roku głównym szkoleniowcem reprezentacji Polski skoczków narciarskich został Thomas Thurnbichler. Okazuje się, że prezes PZN miał chrapkę, by zatrudnić Alexandra Stoeckla. Potwierdzenie napłynęło z Norwegii.

Przypomnijmy, że w marcu 2022 roku z posadą trenera reprezentacji Polski męskiej kadry skoczków pożegnał się Michal Doleżal. Na jego następcę wybrano bardzo młodego szkoleniowca, czyli Thomasa Thurnbichlera. Jest to dla niego pierwsza tak odpowiedzialna praca. Wiadomo już oficjalnie, że Polski Związek Narciarski na czele z Adamem Małyszem był zainteresowany zatrudnieniem Alexandra Stoeckla. Słynny trener zdecydował się jednak pozostać w Norwegii, czyli w miejscu, gdzie pracuje od 2011 roku.

Jest potwierdzenie w sprawie Stoeckla

Początkowo wydawało się, że zainteresowanie Stoecklem ze strony PZN to tylko plotka, co podkreślają nawet norweskie media. Dziennik „Dagbladet” porozmawiał jednak w tej sprawie z Clasem Brede Brathenem, czyli dyrektorem norweskich skoków. Ten potwierdził sensacyjne doniesienia.

– To prawda, że był kontakt. Nie mogę powiedzieć, że wiem wszystko w tej sprawie, ale Stoeckl poinformował mnie o zainteresowaniu polskiej federacji jeszcze przed rozpoczęciem z nią rozmów – powiedział Brathen. – Alex ma skończone 18 lat, więc może sam decydować, co robi. Trzeba mu pozwolić rozmawiać z innymi. Naprawdę doceniam otwartość, jaką okazał mi w tej sprawie – dodał szef norweskich skoków.

Brathen został ponadto zapytany o to, co mogło zmotywować Stoeckla do tego, by pozostać w Norwegii. Po igrzyskach olimpijskich w Pekinie, mimo oferty z Polski, szkoleniowiec przedłużył kontrakt ze swoim wieloletnim pracodawcą, aż do 2026 roku. – Myślę, że czuje się pewnie w naszym systemie i że to było dla niego najbardziej motywujące jako człowieka – przyznał Brathen.

Stoeckl stworzył z Norwegii potwora

Co prawda Norwegowie mają w tym sezonie poważne trudności, by zaistnieć w światowej czołówce, ale zasługi Stoeckla dla tej drużyny są niepodważalne. Podczas jego kadencji zespół cztery razy wygrywał klasyfikację generalną Pucharu Narodów. Podopieczni Austriaka sięgali po złote medale najważniejszych indywidualnych imprez mistrzowskich. Choćby w 2022 roku Marius Lindvik został mistrzem olimpijskim i stanął na najwyższym stopniu podium mistrzostw świata w lotach.

W poprzednich latach do światowej czołówki w świetnym stylu przedostał się też Halvor Egner Granerud, który dwa razy zdobył Kryształową Kulę.

Czytaj też:
Grzegorz Sobczyk dla „Wprost”: Nie byłem gotowy, by objąć polską kadrę. Dostałem kilka propozycji
Czytaj też:
Cud i zmarnowana szansa Piotra Żyły. Byłoby świetnie, gdyby nie ten jeden moment

Opracował:
Źródło: WPROST.pl / Dagbladet