Ostatnie tygodnie w wykonaniu Aleksandra Zniszczoła są bardzo dobre. W tym sezonie jako pierwszy z biało-czerwonych zakończył konkurs w pierwszej dziesiątce. Miało to miejsce w sobotę 3 lutego w konkursie w Willingen. Po pierwszej serii był trzeci, ale niestety nie dał rady utrzymać tej pozycji i ostatecznie zakończył zmagania na ósmej lokacie.
Aleksander Zniszczoł czuje się liderem kadry?
Te wyniki i forma kolegów z kadry sprawiają, że można go nazwać liderem polskiej kadry. O tym, czy tak się czuje powiedział w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”. – Nie powiedziałbym, że czuję się liderem, bo każdy pracuje na swoje konto i po prostu staram się patrzeć na siebie. Teraz wszystko zaczyna iść w fajnym kierunku. To nie jest tak, że to wzięło się znikąd, progres jest widoczny – powiedział.
– Cały czas konsekwentnie staram się robić to samo, czyli iść do przodu, rozwijać się. I jak mnie to wykreuje na lidera kadry, to fajnie, ale nie zwracam na to uwagi, bo patrzę na siebie. Jeszcze kilka sukcesów by się przydało, żeby móc nazwać się liderem – dodał.
Aleksander Zniszczoł: Musiałem być cierpliwy
29-latek musiał być cierpliwy, bo dojście do formy zajęło mu trochę czasu. Ponadto w przeszłości nie zawsze otrzymywał szansę, nawet jak dobrze skakał. – Musiałem być bardzo cierpliwy, szczególnie w latach, kiedy wiedziałem, że skaczę dobrze, a sytuacja układała się tak, że nie byłem brany na zawody. I to nie przez moje decyzje. Bywało tak, że zasługiwałem na miejsce w PŚ, ale tej szansy nie dostawałem. A jak już dostałem, to wiedziałem, że jestem spalony, bo byłem świadomy, że jest tylko jedna i koniec. Od pewnego czasu stałem się jednak bardziej stanowczy i zacząłem walczyć o swoje – wyznał.
– Może po prostu było też tak dlatego, że tak jestem wychowany – szanuję osoby starsze, a ci nasi trenerzy zawsze byli starsi, więc po prostu ich słuchałem i miałem szacunek, który potem został wykorzystany w drugą stronę. Myślę, że jak przyszedł Thomas, otworzyło mi to drzwi, bo jest młodszym trenerem i to też może miało wpływ – podkreślił.
29-latek wskazał cel na ten sezon
Najlepszym wynikiem w karierze Aleksandra Zniszczoła jest szóste miejsce. Jednak na pewno stać go na więcej. Na koniec skoczek narciarski został zapytany o to, kiedy uda mu się stanąć na podium. 29-latek wyznał, że taki ma cel jeszcze w tym roku.
– Myślę, że jest to realny cel w tym sezonie, bo takie skoki się pojawiają i jak wszystko się ułoży: dzień, skoki, pogoda to myślę, że jak najbardziej mogę myśleć o podium – zakończył.
Czytaj też:
Dawid Kubacki jest bezradny. Bolesne słowa polskiego skoczkaCzytaj też:
Szczera rozmowa Thurnbichlera i polskiego skoczka. To wiele zmieniło