Kontrowersje po walce Tomasza Adamka w Fame MMA. Mateusz Borek grzmi: Nie jestem zadowolony

Kontrowersje po walce Tomasza Adamka w Fame MMA. Mateusz Borek grzmi: Nie jestem zadowolony

Tomasz Adamek
Tomasz Adamek Źródło: Newspix.pl / Mateusz Porzucek / PressFocus
Tomasz Adamek pokonał Don Kasjo na gali Fame na PGE Narodowym. Mateusz Borek otwarcie opowiedział o kontrowersjach, w trakcie walki. Dziennikarz zirytował się, że nie były przestrzegane warunki kontraktu. Poszło o... przerwy między rundami.

Tomasz Adamek pokonał „Don Kasjo” w main evencie gali Fame MMA 22 Ultimate na PGE Narodowym. Były mistrz świata pokazał klasę i nie dał najmniejszych szans swojemu przeciwnikowi, który przez większość walki był schowany za podwójną gardą. Kasjusz raz na jakiś czas próbował odpowiadać na serie „Górala”. Parę ciosów doszło do twarzy 47-latka, ale nie wyrządziło mu krzywdy.

Fame MMA: Kontrowersje wokół walki Tomasz Adamek – „Don Kasjo”

Jednak wokół tej walki nie odbyło się bez kontrowersji. O wszystkim poinformował Mateusz Borek. Promotor, a prywatnie przyjaciel Tomasza Adamka wyznał, że w kontrakcie zapisane były 60-sekundowe przerwy. Jednak w trakcie przerw sędzia sekundowy odliczał 90 sek.

– Jestem w dziwnej sytuacji, bo świetnie się rozumiemy z chłopakami z Fame i robimy fajne rzeczy. Nie ma między nami zgrzytów i często patrzymy w tę samą stronę. Natomiast wydaje mi się, że po coś te kontrakty się podpisuje. My chcieliśmy ośmiu rund, druga strona się nie zgodziła. Zgodziliśmy się na 1 rundę bez limitu. Druga strona powiedziała, że maksymalnie cztery rundy. To, co maksymalnie mogliśmy uzyskać, to 60 sekund przerwy. To zostało wpisane w kontrakt – powiedział na Kanale Sportowym.

Mateusz Borek: Nie jestem zadowolony z tego

To nie spodobało się Mateuszowi Borkowi, który zainterweniował w tej sprawie. Sędzia pokazał mu rozpiskę, w której napisane było 90 sekund. Z kolei Piotr Jarosz, który nadzorował pracę sędziów wyznał, że on ma informację o 60 sekundach, tak samo komentujący tę galę Maciej Turski.

– Byłem na spotkaniu organizacyjnym, wszystko zostało potwierdzone, przypomniane. Wszyscy wiedzieli, że te przerwy mają wynosić 60 sekund. Oglądam dwie rundy w emocjach i po drugiej rundzie podnoszę wzrok i widzę 1:01 do końca przerwy. Zastanawiam się, co się wydarzyło. Zacząłem się lekko pieklić, poszedłem do sędziego i spytałem, co robią. Chłopak mi pokazał wydrukowany protokół, gdzie były przerwy 90. sekundowe. O takie detale trzeba dbać – stwierdził.

– Sędziowie zaczęli dyskutować, bo Piotr Jarosz również miał napisane, że 60 sekund. Z całym szacunkiem, to nie są moje obowiązki. Nie chcę się pieklić, krzyczeć, ale to są ważne detale, by ich przestrzegać – zaznaczył.

Na koniec Mateusz Borek poinformował, że jeszcze nie rozmawiał z włodarzami federacji Fame MMA. – Nie będę krzyczał, powiedziałem o tym publicznie. Są niedopatrzenia, ktoś za to bierze pieniądze, do czyiś obowiązków to należy. Wydaje mi się, że właściciele federacji pozwoliliby komuś sprawdzić. Nie rozmawiałem z nikim, ale będziemy dyskutować, bo nie jestem zadowolony z takiej historii – zakończył.

Czytaj też:
Sylwester Wardęga odpalił działa. Są pierwsze konsekwencje dla Fame MMA
Czytaj też:
Mocna reakcja na decyzję ws. „Diablo”. „Dobrze, że się nie sprawdził w tym śmietniku”

Opracował:
Źródło: WPROST.pl / Kanał Sportowy