Maja Chwalińska dla „Wprost”: Trudno mi uwierzyć w wygraną. Tenis jest specyficzny

Maja Chwalińska dla „Wprost”: Trudno mi uwierzyć w wygraną. Tenis jest specyficzny

Maja Chwalińska
Maja Chwalińska Źródło:PAP / Piotr Nowak
Maja Chwalińska przegrała w pierwszej rundzie turnieju BNP Paribas Warsaw Open z Niemką Laurą Siegemund 4:6, 1:6. W pomeczowej rozmowie z „Wprost” wyznała, że, mimo iż stara się dawać z siebie wszystko, to zmaga się z problemami natury mentalnej i trudno jest jej uwierzyć w wygraną. Podzieliła się również m.in. swoimi odczuciami, dotyczącymi występu Igi Świątek w polskich zawodach.

Maja Chwalińska otrzymała dziką kartę od organizatorów turnieju BNP Paribas Warsaw Open. 21-letnia Polka mierzyła się w pierwszej rundzie z Niemką Laurą Siegemund i mimo dobrej gry w pierwszym secie, przegrała całe spotkanie 4:6, 1:6. Tenisistka nie ukrywała emocji, jakie towarzyszyły jej w związku z takim przebiegiem spraw.

Maja Chwalińska: Trudno jest mi się skoncentrować na korcie

Maja Chwalińska ma za sobą kilka trudnych miesięcy. Spotkanie z Laurą Siegemund było trzecim oficjalnym z rzędu, które przegrała. W pomeczowej rozmowie z „Wprost” 21-latka przyznała, że mimo szczerych chęci, trudno jest jej się skupić na tym, co dzieje się na korcie, jednak robi wszystko, by to zwalczyć.

– Próbuję grać, jak najlepiej potrafię i skupić się na każdym kolejnym punkcie. Ciężko, żeby był, skoro gram tylko jeden mecz na miesiąc. Tak to wygląda, w trakcie meczu trudno jest mi uwierzyć w wygraną. Mam mnóstwo myśli w głowie i trudno jest mi się skoncentrować, ale to jest normalne i staram się z tym sobie poradzić – powiedziała nam Maja Chwalińska.

twitter

„Polska publiczność bardzo mi pomaga”

Zawodniczka BKT Advantege Bielsko-Biała przyjechała do Warszawy kilka dni przed turniejem, by poczuć klimat zawodów i „zaprzyjaźnić się z kortem” w trakcie treningów. Polka wyznała, że mimo porażki z Niemką obecność polskich kibiców jest dla niej bardzo ważna i czuła ich wsparcie z trybun. Zaraz po meczu Laura Siegemund powiedziała, że choć grały na korcie twardym, jest on bardzo podobny do mączki, co potwierdziła również jej przeciwniczka.

– Obecność polskich kibiców bardzo mi pomogła, ponieważ zawsze lubiłam grać przed polską publicznością i zawsze czułam ich wsparcie. Mimo porażki, mieli na mnie bardzo pozytywny wpływ i cieszę się, że tak dużo ich przyszło na mój mecz. Z uwagi na to, że trenowałam już kilka dni wcześniej, spodziewałam się, że gra na tej nawierzchni może tak wyglądać i nie było żadnej niespodzianki. Ale myślę, że kort jest bardzo w porządku – stwierdziła 21-latka.

„Niczego się nie boję. Ból jest już przeszłością”

W trakcie pomeczowej konferencji prasowej dało się wyczuć, jak wiele emocji wywołała ta porażka u Mai Chwalińskiej. Z turniejem jeszcze się nie żegna, gdyż pozostał jej mecz deblowy i zaznaczyła, że zrobi wszystko, żeby go wygrać. Ponadto kontuzja kolana, z którą walczyła przez wiele miesięcy, jest już przeszłością, co uznała za duży pozytyw. W dalszym ciągu pozostaje jednak problem mentalny, z którym 21-latka stara się walczyć.

– To nie jest tak, że się nie boję, szczególnie że w tym roku zagrałam zdecydowanie więcej debli niż singli, więc nie obawiam się. Zagram, jak najlepiej potrafię, żeby zostać tutaj jak najdłużej. Kolano mnie już nie boli, więc jest to duży plus, ponieważ po operacji przez kilka miesięcy odczuwałam ten ból. On już odszedł i to jest duży pozytyw. Myślę, że też zdecydowanie lepiej poruszam się po korcie, niż miało to miejsce np. miesiąc temu. W ostatnich dniach dużo nad tym pracowałam i uważam, że to daje rezultaty, ale na tę chwilę to by było na tyle – dodała Maja Chwalińska.

„Trudno przewidzieć, czy Iga Świątek wygra BNP Paribas Warsaw Open”

Na koniec Polka wyznała, że przed turniejem nie miała wielu okazji do rozmowy z Igą Świątek. Choć raszynianka uchodzi za absolutną faworytkę do zwycięstwa w BNP Paribas Warsaw Open, tak Maja Chwalińska nie potrafiła przyznać tego wprost.

– Z Igą kolegujemy się od 10. roku życia, więc kontakt mamy, choć nie codzienny. Przed turniejem spotkałyśmy się na kilka minut, ale nie było dużo czasu, żeby porozmawiać o turnieju. A co do tego, czy ktoś może jej się przeciwstawić, to trudno to przewidzieć, ponieważ uważam, że tenis jest bardzo specyficznym sportem, więc to się okaże – zakończyła Maja Chwalińska.

Czytaj też:
Iga Świątek powiedziała całą prawdę o grze w Polsce. Tyle znaczy dla niej Warsaw Open
Czytaj też:
Polki zawiodły w kwalifikacjach BNP Paribas Warsaw Open. Nie tak to miało wyglądać

Źródło: WPROST.pl