Kamil Majchrzak bardzo dobrze sobie radzi po powrocie z banicji. Tenisiście groziła nawet kilkuletnia dyskwalifikacja z powodu wykrycia w jego organizmie dopingu, ale ostatecznie udało mu się udowodnić, że substancje pochodziły z zanieczyszczonych odżywek, co finalnie zakończyło się powrotem do Touru po 13 miesiącach.
Sukces Kamila Majchrzaka
W minioną niedziele Polak zwyciężył w challengerze ATP 100 w hiszpańskiej Villenie. Polak pokonał w finale Amerykanina Nicolasa Moreno de Alborana 6:4, 6:2. To sprawiło, że dopisał on do swojego dorobku 399 pkt kolejne sto. Dzięki temu powinien awansować w kolejnym zestawieniu. Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu sklasyfikowany był na 146 pozycji.
Po zwycięstwie Polak porozmawiał z PZT na temat tego sukcesu. – Jestem bardzo szczęśliwy, że udało mi się wygrać kolejnego challengera w tym roku. Zwłaszcza w takim momencie, kiedy prawie dotarłem do końca sezonu i już powoli zaczyna się objawiać zmęczenie i trochę już przesyt tego tenisa i tego bardzo intensywnego sezonu – wyznał.
– Jestem szczęśliwy podwójnie, że pomimo tego wszystkiego udało mi się na tyle zebrać w sobie i na tyle prezentować dobry poziom gry. Ważne było, że udało mi się przede wszystkim mentalnie udźwignąć każde spotkanie w tym turnieju – dodał.
Droga Kamila Majchrzaka do zwycięstwa w tym challengerze nie była łatwa, ale w pięciu spotkaniach stracił tylko dwa sety. Tenisista wyeliminował najwyżej rozstawionego w drabince Chorwata Duję Ajdukovicia 4:6, 6:3, 6:2 oraz Czecha Jiriego Veselya 7:6 (7-2), 6:7 (5-7), 7:5.
– Praktycznie od samego początku nie miałem łatwych spotkań w drabince. Bo miałem bardzo dużo trudnych momentów już od pierwszej rundy. Także z tego jestem najbardziej dumny i szczęśliwy, że to wszystko potrafiłem razem zebrać i prezentować naprawdę dobry tenis, prezentować się lepiej z meczu na mecz. Dlatego to dla mnie wielka sprawa – kontynuował.
Kamil Majchrzak: Nie do końca to były moje cele
Dzięki temu zwycięstwu Polak może przesunąć się w okolice 114 miejsca w rankingu ATP. – Na początku roku w ogóle nie byłem bliski rozważań, że już w tym roku mogę być tak blisko pierwszej setki w rankingu czy być rozstawionym w wielkoszlemowych eliminacjach do przyszłorocznego Australian Open – stwierdził.
– Nie do końca to były moje cele, ale bardzo się cieszę, że to wszystko tak się właśnie toczy i nie mogę się już doczekać kolejnych startów. Teraz czeka mnie kilka dni odpoczynku, a jak wezmę głębszy oddech, to już w przyszły weekend startuję w eliminacjach do turnieju ATP 250 w Sztokholmie. Potem w planach mam jeszcze występ w challengerze ATP 100 w Breście – zakończył.
Czytaj też:
Życiowy wynik Magdaleny Fręch. Polka zapisała się w historiiCzytaj też:
Legenda reaguje na decyzję Igi Świątek. „To wisiało w powietrzu”