Reprezentacja Polski w siatkówce zajęła świetne drugie miejsce podczas tegorocznej Ligi Narodów Biało-Czerwoni oprócz walki o jak najlepszy rezultat, toczyli wewnętrzną rywalizację o to, kto pojedzie na igrzyska olimpijskie. Przed meczami półfinałowymi Vital Heynen podał 11 zawodników, którzy pojadą do Tokio. Niewiadoma była tylko jedna sprawa – który z libero, Paweł Zatorski czy Damian Wojtaszek, wybierze się walczyć o medale olimpijskie.
Prośba siatkarzy
W półfinale i finale biało-czerwoni kibice nie zobaczyli już Damiana Wojtaszka. Polscy libero już wtedy wiedzieli, który z nich będzie reprezentował Polskę w Tokio. Obaj poszli dzień wcześniej do trenera i przeprowadzili rozmowę. – Przyszli do mnie dzień przed półfinałem Ligi Narodów, powiedzieli, że wolą teraz poznać rozstrzygnięcie. Wyjaśnili, że presja na nich jest zbyt duża i chcieli mieć klarowną sytuację – powiedział Heynen. – Wybrałem Zatorskiego. Skłamałbym, mówiąc, że Damian był zadowolony z wyniku tej rozmowy, ale przyjął to bardzo dojrzale – dodał trener.
Belgijski szkoleniowiec przyznał, że ciężko mu było zostawić Wojtaszka w Polsce, ponieważ ze względu na jego temperament boiskowy „czuje z nim pewną więź”. Selekcjoner zaznaczył jednak, że prywatne preferencje musi odstawiać na bok - Staram się zawsze trzymać pewien dystans do podopiecznych, by być obiektywnym. Gdyby któryś zaproponował mi wspólną kawę, nigdy bym się na to nie zgodził – dodał Heynen.
Czytaj też:
Sancho z jasnym przekazem do kibiców po finale Euro 2020. „Nienawiść nigdy nie wygra”