Polacy po fazie zasadniczej Ligi Narodów byli na drugim miejscu, tracąc zaledwie punkt do Brazylijczyków. Biało-Czerwoni przegrali tylko trzy mecze: ze Słowenią, Francją oraz właśnie wspomnianymi Canarinhos. Obie ekipy spotkały się ponownie w finale turnieju. Brazylijczycy dotarli tam po wygranej 3:0 w półfinale z Francją, a podopieczni Vitala Heynena rozprawili się wcześniej ze Słowenią (3:0).
Polacy górą w pierwszym secie
Początek finałowego starcia był bardzo wyrównany, a rywalizacja toczyła się punkt za punkt. Polakom udało się objąć dwupunktowe prowadzenie dopiero przed pierwszą przerwą techniczną, która nastąpiła przy wyniku 8:6.
Jak na mecz o zwycięstwo w Lidze Narodów przystało, żadna z reprezentacji nie pozwalała rywalom na zyskanie większej przewagi. Polacy „odskoczyli” na dwa punkty ponownie przed przerwą techniczną, na którą schodzili przy stanie 16:14. Dobra dyspozycja Wallace'a sprawiła, że Brazylijczykom szybko udało się wyrównać, a później dzięki skutecznemu atakowi Leala wyjść na prowadzenie 19:18.
Dobre ataki Kubiaka i Leona oraz skuteczna gra blokiem pomogły Biało-Czerwonym nie tylko odrobić stratę, ale również odskoczyć na trzy punkty przy stanie 23:20. Końcówka partii również należała do aktualnych mistrzów świata, którzy wygrali seta 25:22.
Brazylijczycy odpowiedzieli
W drugą partię spotkania lepiej weszli zawodnicy Canarinhos, którzy zyskali dwa punkty przewagi przy stanie 4:2. Brazylijczycy zdołali utrzymać prowadzenie do pierwszej przerwy technicznej, przed którą prowadzili 8:5. Akcje Kubiaka i Leona wsparte blokiem Bieńka pomogły Biało-Czerwonym na doprowadzenie do remisu 9:9.
Indywidualne błędy Polaków przy dobrej dyspozycji rywali sprawiły, że Brazylijczycy zaczęli systematycznie budować przewagę. Druga przerwa techniczna nastąpiła przy stanie 16:12 dla wicemistrzów świata. I chociaż po kolejnej akcji Canarinhos prowadzili już pięcioma punktami, to Biało-Czerwoni w końcu poprawili grę w kilku elementach.
Ataki Nowakowskiego, Bieńka, a przede wszystkim Kurka sprawiły, że na tablicy wyników pojawił się rezultat 18:18. W końcówce seta skuteczniejsi byli jednak Brazylijczycy, którzy wygrali partię 25:23 i doprowadzili do remisu w całym spotkaniu.
Pogrom w trzeciej partii
Podobnie jak w dwóch pierwszych partiach, początek również był bardzo wyrównany. Na pierwszą przerwę techniczną to Brazylijczycy schodzili prowadząc 8:6. Canarinhos przez kolejne akcje utrzymywali trzy- lub nawet czteropunktową przewagę. Przed drugą przerwą techniczną prowadzili już 16:12.
Mocne zagrywki i skuteczne akcje w ataku naszych rywali sprawiły, ze Biało-Czerwoni mieli problem z nadrobieniem strat. Trzecia partia zakończyła się wynikiem 25:16, a Brazylijczycy zasłużenie objęli prowadzenie w całym spotkaniu.
Polacy przegrywają w Lidze Narodów
Brazylijczycy dobrze weszli także w czwartego seta, odskakując na dwupunktowe prowadzenie. Świetna gra Drzyzgi w zagrywce pomogła jednak Polakom „złapać kontakt” z rozpędzonymi rywalami, przez co przy pierwszej przerwie technicznej Canarinhos prowadzili tylko 8:7.
Po przerwie Brazylijczycy nie dość, że skutecznie atakowali, to jeszcze zatrzymywali Polaków blokiem. To szybko zaczęło przekładać się na wynik, a na drugą przerwę techniczną siatkarze schodzili przy wyniku 16:12 dla Canarinhos.
Wicemistrzowie świata nie wypuścili prowadzenia aż do końca partii, którą wygrali 25:14. Tym samym spotkanie zakończyło się wynikiem 3:1 dla Brazylijczyków, którzy wygrali tegoroczną Ligę Narodów.
Czytaj też:
Polska - Brazylia. Siatkarze zmienili koszulki podczas meczu. Pawłowicz grzmi na Twitterze