W tegorocznych igrzyskach olimpijskich weźmie udział tylko jeden zadeklarowany homoseksualny zawodnik: Tom Bosworth. Lekkoatleta zaapelował do innych uczestników tej wielkiej imprezy, aby również ujawnili się przed światem. – Sport nadal nie wszedł w XXI wiek – powiedział Brytyjczyk, cytowany przez „Daily Mail”.
Tom Boswoth chce, aby więcej sportowców się ujawniło
On sam „wyszedł z szafy” pięć lat temu, tuż przed igrzyskami w Rio de Janeiro. W swojej dyscyplinie był wówczas szósty, ale kibicom bardziej dał się zapamiętać właśnie ze swojej decyzji oraz późniejszych oświadczyn, których dokonał na słynnej plaży Copacabanie.
Teraz Bosworth chciałby, żeby za jego przykładem poszło więcej zawodników. – To mi się matematycznie nie zgadza, by w świecie sportu gejów i lesbijek było tak mało – twierdzi Brytyjczyk. – Lekkoatleci nie są równie popularni co reprezentanci innych dyscyplin, dlatego jest im łatwiej, kiedy już się zadeklarują. Niemniej sądzę, że im więcej nas przyzna się do homoseksualizmu, tym łatwiej będzie ujawnić się też tym sportowcom obecnym na świecznikach – mówi.
„Będzie wam się żyło lżej”
– Przyznanie się ma wiele plusów. Zwłaszcza jeśli wspiera cię rodzina i żyjesz w szczęśliwym związku. Chodzi o lepsze zdrowie psychiczne. Przestaniesz się ukrywać i zastanawiać nad tą kwestią. Będzie ci się żyło dużo lżej, bo skończysz się martwić – przekonuje.
Bosworth uważa, że zmianę w mentalności dotyczącej homoseksualizmu najtrudniej będzie przeprowadzić w futbolu. – Wciąż istnieje w niej zbyt wiele uprzedzeń, jest za dużo idiotów komentujących w social media, więc dla piłkarzy to może okazać się wyjątkowo ciężkie – zakończył lekkoatleta.
Czytaj też:
Cisza medialna u polskich siatkarzy. Pełne skupienie przed nadchodzącym meczem