Słodko-gorzki dzień dla polskich pływaków w igrzyskach. Jest rekord kraju, ale też dyskwalifikacja

Słodko-gorzki dzień dla polskich pływaków w igrzyskach. Jest rekord kraju, ale też dyskwalifikacja

Jakub Majerski
Jakub Majerski Źródło:Newspix.pl / Wojciech Szubartowski / Pressfocus
Słodko-gorzki dzień w igrzyskach olimpijskich dla polskich pływaków. Jeden z reprezentantów spisał się zdecydowanie poniżej oczekiwań, drugi natomiast pobił rekord kraju. Nasza sztafeta natomiast została zdyskwalifikowana.

29 lipca do rywalizacji indywidualnej stanęło trzech Polaków – Paweł Korzeniowski, Jakub Majerski i Laura Bernat oraz nasza sztafeta. Panowie płynęli na 100 metrów stylem motylkowym i niestety pierwszy z nich nawet nie zakwalifikował się do półfinału. Kolejny raz dała o sobie znać tak zwana „klątwa chorążego”. Drugi z wymienionych natomiast spisał się nadzwyczaj dobrze – nie dość, że wszedł do 1/2 finału, to jeszcze uzyskał znakomity czas.

Jakub Majerski pobił sam siebie

Na tyle dobry, by pobić rekord polski. Majerski zameldował się na mecie z czasem 50.97, co stanowi najlepszy wynik w historii naszego kraju. Poprzedni taki rezultat wynosił 51.11 i również należał do tego samego sportowca. Mimo tego Polak nie wygrał swojego wyścigu. Był drugi za Caelebem Dresselem, który uzyskał wynik 50.39.

Laurze Bernat poszło nieco gorzej, ale i tak zakwalifikowała się ona do półfinału na 200 metrów stylem grzbietowym. Na mecie była czwarta. Trzeba jednak zwrócić uwagę na fakt, że polska pływaczka ma dopiero 15 lat i jest najmłodszą reprezentantką Polski na  w Tokio.

Dyskwalifikacja polskiej sztafety

Katastrofą z kolei zakończyła się rywalizacja sztafety mieszanej, w której udział wzięli Paulina Peda, Kornelia Fiedkiewicz, Jan Kozakiewicz oraz Jakub Majerski. Biało-Czerwoni uzyskali dobry czas i też pobili rekord kraju ustanowiony na zawodach w Budapeszcie. Niestety jednak sędziowie uznali, że Polacy zasłużyli na dyskwalifikacje. Jak podał na Twitterze Maksym Jaworski z „Przeglądu Sportowego”, zawinił ostatni z wymienionych, ponieważ zaliczył falstart o 0.02 sekundy.

Czytaj też:
Tokio 2020. Nazwał rywali „poganiaczami wielbłądów”. Teraz przeprasza

Źródło: WPROST.pl