Reprezentanci Polski Grzegorz Fijałek i Michał Bryl rozpoczęli swoje zmagania w Tokio 25 lipca. Pokonali wtedy marokański duet Elgraoui/Abicha 2:0 (21:17, 21:11). Drugie spotkanie Biało-Czerwonych odbyło się dwa dni później 27 lipca. Nasi reprezentanci znowu wygrali 2:0, tym razem z chilijską parą braci Grimalt. W piątek 30 lipca Fijałek i Bryl zmierzyli się o pierwsze miejsce w grupie z brazylijską parą Evandro/ Bruno.
Trzy sety walki
W pierwszym secie brazylijski duet miał w pewnym momencie trzypunktową przewagę nad naszymi rodakami. Jedynak Polacy zdołali doprowadzić do stanu 12:12 i ostatecznie wygrać set 21:19. Druga partia była bardzo źle rozegrany przez naszych zawodników. Brazylijczycy szybko zbudowali dużą przewagę i ostatecznie wygrali seta 21:14. Nadszedł czas na tie-break.
Biało-Czerwoni zaczęli partię od zdobycia punktu. Chwilę później było 2:1 dla Brazylii, ponieważ Fijałek został zatrzymany na siatce przez Evandro. To jednak nie wybiło naszej dwójki z uderzenia i zaraz odrobiła ona straty. Canarinhos zdobyli potem punkt na przełamanie i na półmetku tie-breaka prowadzili 8:7. W końcówce seta nasi reprezentanci mieli piłkę meczową, niestety Evandro i Bruno przełamali Polaków po raz kolejny i ostatecznie wygrali mecz 2:1 (19:21, 21:14, 17:15). W wyniku porażki Fiałek i Bryl zajęli w grupie E drugiej miejsce.
Czytaj też:
Tokio 2020. Finał pchnięcia kulą nie dla Polek. Guba i Kardasz nie dały rady