Pia Skrzyszowska to jedno z ostatnich odkryć polskiej lekkoatletyki. Do Tokio pojechała z dużymi nadziejami. Oprócz niej w biegu na 100 metrów przez płotki startowała też Klaudia Siciarz, która w eliminacjach wypadła gorzej od młodszej koleżanki. Do Japonii z powodu kontuzji nie udała się natomiast Karolina Kołeczek.
Finał nie dla Siciarz i Skrzyszowskiej
Jako pierwsza do boju ruszyła Siciarz i niestety nie sprawiła niespodzianki. Na metę dobiegła jako piąta z czasem 12,84 i nie awansowała do finału. Wydawało się, że od początku biegu nabrała dobrego tempa, ale z każdym kolejnym płotkiem traciła impet, ponieważ zwalniała przed każdym z nich. – Czułam się dobrze, czas pokazał, że poprawiłam się względem poprzedniego startu – powiedziała zadowolona tuż po swoim starcie w rozmowie z reporterem TVP Sport.
W następnym biegu startowała Skrzyszowska, ale zanim ten się odbył, obejrzeliśmy trzy spalone próby. Żadna z zawodniczek nie została wykluczona – choć Brytyjka zobaczyła żółtą kartkę – więc konkurencja była równie duża. Niestety wspomniane falstarty źle wpłynęły na Polkę, która na metę dobiegła dopiero jako szósta, z czasem nawet gorszym od Siciarz. Na pokonanie 100 metrów przez płotki potrzebowała 12,89 sekundy.
Skrzyszowska pobiegnie w sztafecie
– Nigdy tak nie miałam, aby tyle razy ruszać. Mój bieg był bardzo zły technicznie – rozpłakała się przed kamerami TVP. – Nie chodzi nawet o brak awansu do finału, po prostu pobiegłam w złym stylu – powiedziała.
Dla Skrzyszowskiej to jeszcze nie jest koniec udziału w igrzyskach olimpijskich, ponieważ wystąpi także w sztafecie kobiet.
Czytaj też:
Tokio 2020. Udane eliminacje polskich młocistek. Kopron i Fiodorow również powalczą o medale