Fogo Unia Leszno z podwójnym powodem do radości. W tle filigranowy Australijczyk

Fogo Unia Leszno z podwójnym powodem do radości. W tle filigranowy Australijczyk

Ben Cook
Ben Cook Źródło:Newspix.pl / Marcin Karczewski
Fogo Unia Leszno sensacyjnie rozbiła KS Apator Toruń 56:34 w sobotnim meczu PGE Ekstraligi. To daje nadzieję w walce o utrzymanie, a prezes Piotr Rusiecki może być dumny szczególnie z jednego wyboru.

Chodzi o Bena Cooka. Australijczyk dotychczas nie był znany szerszej publiczności. Mogliśmy co prawda oglądać go w lidze angielskiej, ale w Polsce nie miał okazji do jazdy. W tym roku został zakontraktowany w Polonii Piła, jeżdżącej na najniższym poziomie rozgrywkowym. Leszczynianie go wypożyczyli, a wielu kibiców było zdziwionych takim ruchem i nie wróżyło niczego dobrego. Ci co byli w mniejszości, to mogą świętować. Podobnie jak prezes Piotr Rusiecki.

Fogo Unia Leszno z większą szansą na utrzymanie

Co prawda do pełni szczęścia w Lesznie jeszcze daleko, ale prezes Rusiecki postawił wszystko na jedną kartę. Nie zatrudnił nikogo ze starszej gwardii, bo mógł sięgnąć po Mateja Zagara lub Kennetha Bjerre. Ci nie gwarantowaliby jednak niczego wielkiego, a jednocześnie klub musiałby wydać większe pieniądze na ich zakontraktowanie. Cook natomiast otrzymał sprzęt z dobrej półki, ale żużel to przecież nie tylko sprzęt.

Widać jak na dłoni, że filigranowy Australijczyk kapitalnie obiera ścieżki podczas wyścigów. Tak wysokie zdobycze punktowe to nie przypadek. W Częstochowie było 9 punktów i bonus, w Gorzowie 7 „oczek”, a w ostatnim starciu przeciwko KS Apatorowi Toruń 10 punktów i 2 bonusy. Anonimowy dotychczas zawodnik osiąga po trzech spotkaniach średnią blisko 2 pkt/bieg, o której marzy wielu żużlowców, którzy bardzo dobrze znają polskie tory.

– Było dobrze. To był mój pierwszy mecz w Lesznie i naprawdę się z niego cieszę. Jestem zadowolony z mojej dobrej zdobyczy punktowej. Mam nadzieję, że uda mi się odjechać jeszcze kilka takich spotkań i zanotować podobne wyniki – powiedział tuż po meczu Ben Cook, cytowany przez media klubowe.

26-latek szybko zaskarbił sobie sympatię leszczyńskich fanów i to właśnie przede wszystkim dzięki waleczności. Nie ma dla niego straconych pozycji. Do wielu Australijczyków Unia miała w przeszłości szczęście i być może Cook jest kontynuatorem tej drogi. Na razie zatem Rusiecki ma podwójne powody do radości, bo nie dość, że Apator został rozbity, to wybór Cooka się sprawdza.

Wielka mobilizacja w Lesznie

Mówi się, że podrażnione byki są jeszcze groźniejszymi bykami. W pojedynku przeciwko KS Apatorowi Toruń było to mocno widoczne. Chyba nikt nie przewidział, że drużyna osłabiona brakiem trzech podstawowym zawodników wygra różnicą 22 punktów. To potwierdzenie, dlaczego sport jest piękny, bo jest w nim duża domieszka nieprzewidywalności.

Po takim meczu Fogo Unia Leszno może złapać wiatr w żagle. Na następny mecz 18-krotni drużynowi mistrzowie Polski wybiorą się do Zielonej Góry, gdzie 7 lipca zmierzą się z NovyHotel Falubazem. To może być elektryzujące starcie. W pierwszym pojedynku pomiędzy tymi ekipami padł remis. Leszczynianie przynajmniej na jakiś czas opuścili ostatnie miejsce w ligowej tabeli, ale już w niedzielę będą działy się ważne rzeczy w kontekście walki o utrzymanie. ZOOLeszcz GKM Grudziądz podejmuje wyżej wspomniany Falubaz i koniecznie musi wygrać.

Czytaj też:
Legendarny klub w dramatycznej sytuacji. 17-latek z Ukrainy i Kangur na ratunek
Czytaj też:
Młodzież w natarciu. Wysyp nowych nazwisk w drużynie marzeń PGE Ekstraligi

Źródło: WPROST.pl / Unia Leszno