Do tej pory Shinzo Abe utrzymywał, że jego celem jest utryzmanie igrzysk w „całościowej formie”. W poniedziałkowym wystąpieniu przed parlamentem przyznał jednak, że ustalony od miesięcy termin może nie być możliwy do utrzymania. Podkreślał, że pierwszeństwo w tym wypadku trzeba przyznać sportowcom i ich zdrowiu. Z jego słów płynie jednak jasny przekaz, co do podstawowej kwestii. – Chociaż to MKOL podejmie ostateczną decyzję, jesteśmy tego samego zdania, że odwołanie igrzysk nie wchodzi w grę – oświadczył premier Japonii.
Abe przekazał, że swoje stanowisko konsultował w niedzielę 22 marca z odpowiedzialnym za organizację Tokio 2020 Yoshiro Morim, który później kontaktował się z prezydentem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Thomasem Bachem. MKOL w miniony weekend poinformował, że rozważa odsunięcie w czasie igrzysk w Tokio. Podkreślono, że rozważane są różne scenariusze, a ostateczne dyskusje odbędą się w trakcie najbliższych czterech tygodni. W komunikacie wydanym przez organizację podano, że wspomniane scenariusze odwołują się do modyfikacji istniejących planów dla igrzysk startujących 24 lipca, ale także do zmiany daty rozpoczęcia wydarzenia.
Czytaj też:
Tak przeprowadza się test na koronawirusa. Tenisistka pokazała filmCzytaj też:
Lewiatan: Zastój gospodarki potrwa nie dwa tygodnie, a raczej dwa miesiące. Będzie miał poważne konsekwencjeCzytaj też:
Każde miejsce na trening jest dobre. Tak sportowcy spędzają kwarantannę