Polacy znów rozczarowali. Wisła nie okazała się cudownym miejscem, w którym zapomną o demonach minionych konkursów i rozpoczną nowy rozdział tegorocznej zimy. Widoczny jest mały progres, bo w czołowej trzydziestce zawodów znalazło się trzech, a nie dwóch Biało-Czerwonych, ale zajęli oni odległe miejsca. 26. był dziś Aleksander Zniszczoł, dwa miejsca wyżej zawody zakończył Piotr Żyła, a 11. był Kamil Stoch.
Kamil Stoch komentuje weekend w Wiśle
Lider naszych skoczków nie ukrywał, że niedosyt po weekendzie w Wiśle jest duży. – Szkoda, bo atmosfera była super, kibice wspaniali. Warunki też dzisiaj były bardzo dobre. Coś umyka, ale mimo tego sezon trwa dalej. Trzeba trzymać głowę wysoko i wierzyć w to, że za chwilę będzie dobrze – mówił po konkursie Kamil Stoch.
Skoczek z Zębu nie był do końca w stanie powiedzieć, czego zabrakło w jego próbach. – Uważam, że wszystko jest w porządku, jeżeli chodzi o mnie samego. Skoki są naprawdę stabilne, dobre, skoro potrafię wchodzić do pierwszej dziesiątki, wygrywać treningi, wygrywać kwalifikacje i solidnie skakać przez cały weekend. To znaczy, że wszystko jest w porządku. Brakuje takiego małego czegoś, czego nie mogę znaleźć. Coś, co pozwoli mi odlecieć te parę metrów dalej i żeby to wszystko inaczej wyglądało – podkreślił skoczek.
Stoch przyznał, że jamu, a także pozostałym skoczkom brakuje luzu i swobody, aby zacząć osiągać lepsze rezultaty. – To nie przychodzi samo. Trzeba nad tym popracować. Ileś skoków musi być dobrych, żeby w końcu głowa też wiedziała, że może sobie na coś takiego pozwolić – zakończył reprezentant Polski.
Czytaj też:
Kubacki i Stoch podsumowali sobotni konkurs. „Czasem parszywą mamy robotę”
Skoki narciarskie 2021/22. Jan Hoerl wygrywa pierwszy raz w karierze
Niedzielnego konkursu w Wiśle do końca życia nie zapomni najpewniej Jan Hoerl. Austriak prowadził po pierwszej serii. W drugiej udźwignął presję i pierwszy raz w historii stanął na najwyższym stopniu podium. Tuż za nim znaleźli się Marius Lindvik z Norwegii i kolejny Austriak Stefan Kraft.
Polacy niestety znów odegrali mniej istotne role. Oprócz wspomnianej trójki, która wywalczyła dziś punkty Pucharu Świata, nasi reprezentanci spisali się słabo. Na 32. miejscu konkurs zakończył Dawid Kubacki. 46. był debiutujący w zawodach najwyższej rangi Jan Habdas. Nadzieje kibiców i swoje zawiódł Andrzej Stękała, który po fatalnym skoku zajął przedostatnie miejsce. 40. był Paweł Wąsek, 41. Tomasz Pilch, 43. Stefan Hula, 45. Jakub Wolny i 47. Klemens Murańka.
Czytaj też:
Michal Doleżal ocenił Kamila Stocha, Dawida Kubackiego i Piotra Żyłę. Wyznał, jakie błędy robią