Przypadek Jacka Magiery: Wszyscy żałują, ale zwalniają

Przypadek Jacka Magiery: Wszyscy żałują, ale zwalniają

Jacek Magiera
Jacek Magiera Źródło:Newspix.pl / Łukasz Skwiot/cyfrasport
Kiedy zapytano właściciela Legii Dariusza Mioduskiego, której decyzji personalnej żałuje najbardziej, odpowiedział, że zwolnienia Jacka Magiery we wrześniu 2017 roku. – To był mój błąd – mówił prezes klubu z Łazienkowskiej. We wtorek ten sam Magiera stracił pracę w Śląsku Wrocław. Co ciekawe również prezes tego klubu żałuje, że musiał podjąć taką decyzję.

Zarówno w Warszawie jak i we Wrocławiu, wiązano z Magierą wielkie nadzieje. W obu klubach miał być trenerem na lata, w oparciu o którego zbudowana będzie długofalowa strategia, dotycząca zarówno budowy pierwszej drużyny, ale także szkolenia młodzieży, transferów do klubu, czy budowy sieci skautingu z prawdziwego zdarzenia. Zarówno w Legii jak i w Śląsku, Magiera nie przepracował nawet roku, choć w jednym i drugim przypadku do pełnych 12 miesięcy zabrakło mu raptem kilkunastu dni.

O Jacku Magierze można śmiało powiedzieć, że mógłby być marzeniem wszystkich teściowych w Polsce: kulturalny, oczytany, odpowiedzialny, poukładany, pracowity i uczciwy. Zięć jak ze snów. Problem w tym, że w specyficznym środowisku piłkarskim – pełnym mocnych charakterów, mrocznych postaci, nieczystych posunięć, zakulisowych gierek – nie koniecznie musi się sprawdzić to, co jest atutem na niedzielnym spotkaniu przy rosole.