Stan zdrowia Kuby był długo utrzymywany w tajemnicy. Wiadomo było, że we wrześniu ubiegłego roku pomocnik Wisły zerwał wiązadła krzyżowe w kolanie. Wtedy nie zdecydował się na operację, bo po takim zabiegu powrót na boisko zawsze zabiera sporo czasu. A tego Kuba nie miał.
Uznał wraz z lekarzami, że lepiej postawić na leczenie zachowawcze, które z grubsza rzecz biorąc polega na tym, że dzięki systematycznym ćwiczeniom obudowuje się kolano silnymi mięśniami i to one – w pewnym sensie – przejmują na siebie rolę, jaką pełnią wiązadła. Znane się przypadki piłkarzy, którzy kontynuują karierę nie mając, w którymś z kolan, wiązadeł krzyżowych. Tak jest w przypadku np. Kamila Glika.
Czwartkowy raport medyczny Wisły w sprawie Błaszczykowskiego jest lakoniczny. Nie informuje, czemu trzeba było teraz – już po kilkumiesięcznej rehabilitacji – przeprowadzić operację rekonstrukcji wiązadeł. Ale skoro do tego doszło, to zapewne było to konieczne.