Efektowny nokaut na Gromdzie. Brazylijski „Muhammad Ali” padł po sześciu sekundach

Efektowny nokaut na Gromdzie. Brazylijski „Muhammad Ali” padł po sześciu sekundach

Saulo „Cassius Clay” Cavalari i Patryk „Gleba” Tołkaczewski
Saulo „Cassius Clay” Cavalari i Patryk „Gleba” Tołkaczewski Źródło: Twitter / Gromda
Na najnowszej odsłonie Gromdy zwycięzcą turnieju okazał się Łukasz „GOAT” Parobiec. Eliminator do walki o pas po emocjonującym pojedynku wygrał Łukasz „Brodacz” Załuska. Saulo „Cassius Clay” Cavalari wytrzymał z Patrykiem „Glebą” Tołkaczewskim jedynie sześć sekund.

W ostatnich dniach o Gromdzie było głośno za sprawą kontrowersyjnego spotu, który promował nową galę. Zapowiedź nawiązywała do filmów gangsterskich i była pełna wulgaryzmów i nagości, przez co pojawiło się wiele głosów krytyki. W efekcie z organizacją pożegnał się jeden ze współwłaścicieli – Mateusz Borek.

Gromda 8. Doświadczenie w walkach na gołe pięści atutem „GOAT-a”

Pierwszy pojedynek turnieju rozpoczął się od starcia Łukasza „GOAT-a” Parobca z Tomaszem „Bombiarzem” Adriańczykiem. „Bombiarz” zaczął od serii chaotycznych uderzeń, ale „GOAT” przetrwał nawałnicę, wykorzystując doświadczenie z poprzednich gal. Po niecałej minucie Parobiec doszedł do głosu. Po pierwszym liczeniu Adriańczyk nie miał już sił i sędzia przerwał pojedynek.

Wyrównany początek miało starcie Piotra „Capo” Półchłopka i Dawida „Stolary” Stolarskiego. Jako pierwszy mocny cios wyprowadził „Capo”. Półchłopek miał inicjatywę, zmuszając przeciwnika, aby walczył na linach. „Stolara” starał się odpowiadać, ale „Capo” posłał rywala na deski ciosem na wątrobę. Stolarski wstawał po kolejnych nokdaunach, ale w trzeciej rundzie sędzia przerwał pojedynek, chcąc oszczędzić zdrowie „Stolary”.

Walki na gołe pięści. „Złoty” poddany przez narożnik

W pojedynku debiutantów Wiesław „Złoty” Złoty i Adam „Ziomek” Ziomek zaczęli walkę od wzajemnego badania się. „Ziomek” w pierwszej rundzie trafił „Złotego” dwa razy i tylko gong uratował Złotego przed porażką. Ziomek pokazywał swoją wyższość w drugiej rundzie i w pewnym momencie narożnik „Złotego” poddał swojego zawodnika.

W pierwszej rundzie wyczekiwali się także Daniel „Japa” Utkowski i Denis „Romuś” Romek. Najciekawsze były ostatnie sekundy walki, kiedy „Japa” posłał rywala na deski dwoma ciosami. Druga runda także miała spokojny przebieg, ale Utkowski ponownie zadał kilka mocnych ciosów. Na początku trzeciej, kiedy „Romuś” był liczony, zgłosił sędziemu, że nie widzi na jedno oko i pojedynek został przerwany.

Gromda 8. „Pele” szybko wstawał, ale odpuścił

W pierwszym extrafightcie mierzyli się Patryk „Pele” Bednarz i Marcin „Wasyl” Wasilewski, którzy od początku poszli na ostre wymiany ciosów. Pojedynek był wyrównany, ale na deski rywala posyłał „Wasyl”. „Pele” szybko jednak wstawał. W końcu Bednarz odpuścił po jednym z nokdaunów.

Druga superwalka między Mateuszem „Niedźwiedziem” Kopciem i Łukaszem „Brodaczem” Załuską była eliminatorem do pasa Gromdy. Pierwsza runda była wyrównana. „Brodacz” starał się kontrolować pojedynek, ale końcówka należała do „Niedźwiedzia”. W drugiej rundzie także doszło do wymiany ciosów i ciężko było wskazać, kto dominował, bo obaj zawodnicy mieli swoje szanse.

W trzeciej rundzie „wojna” w ringu trwała, podobnie jak w czwartej, ale widać było, że walka coraz bardziej dawał się fighterom we znaki. Wydało się, że bardziej zmęczony był Załuska, ale w piątej nielimitowanej rundzie to właśnie „Brodacz” doszedł do głosu i co chwilę posyłał przeciwnika na deski. Ostatecznie narożnik poddał Kopcia.

W trzecim superfightcie wszyscy czekali na występ Saula „Cassiusa Clay’a” Cavalari’ego. Brazylijczyk, były mistrz prestiżowej federacji Glory w kategorii półciężkiej, mierzył się z Patrykiem „Glebą” Tołkaczewskim. Pojedynek zakończył się po sześciu sekundach oraz efektowym i efektywnym nokaucie po ciosie prawą ręką na szczękę Cavalari’ego. Brazylijczyk, który przyjął pseudonim na cześć Muhammada Alego, okazał się mocny jedynie na papierze.

twitter

Walki na gołe pięści. 24 minuty w rundzie bez limitu

W pierwszym półfinale „GOAT” i „Ziomek” podeszli do siebie z respektem i nie wyprowadzili zbyt wielu ciosów. Minimalnie bardziej aktywny był Ziomek. Druga runda także nie przyniosła zbyt wielu emocji. W trzeciej rundzie tempo było nieco wyższe i znowu skuteczniejszy był „Ziomek”. W czwartej rundzie znowu były „szachy”, ale aktywniejszy był Parobiec.

W piątej rundzie, która trwała do wyłonienia zwycięscy, na początku pojedynek kontrolował „GOAT”, potem odpowiedział mu Ziomek. Zawodnicy czekali na odpowiedni moment i ostatecznie górą był Parobiec, który mimo 41 lat, wykazał się lepszą kondycją. Po jednym liczeniu „Ziomek” nie chciał już dalej walczyć. Stracie trwało w piątej rundzie 24 min i 40 sekundy. Dla porównania pierwsze cztery rundy odbyły się na przestrzeni ośmiu minut.

Gromda 8. „Hunter” wskoczył do drabinki

Z drugiego półfinału z powodu kontuzji wypadł „Capo”, a na jego miejsce wskoczył Daniel „Hunter” Więcławski. „Japa” w pierwszej rundzie realizował swoją taktykę z ćwierćfinału. „Hunter” w drugiej rundzie trafił Utkowskiego, ale potem zachował się na granicy przepisów. W trzeciej rundzie było sporo chaosu, ale „Więcławski” znowu był bliski naruszenia zasad. W czwartej rundzie „Hunter” ponownie „ustrzelił” „Japę”. Utkowski przetrwał rundę, ale poddał go narożnik i dalej nie walczył.

W finale szybko ruszył „Hunter”, który zaczął od mocnego uderzenia. Parobiec starał się oszczędnie gospodarować siłami, mając na koncie najdłuższy pojedynek w historii Gromdy. W drugiej rundzie Więcławski także popisał się silnym ciosem, ale w trzeciej to „GOAT” wydawał się bardziej panować nad starciem.

Czwarta runda pokazała, że Parobiec niemal nie odczuwał zmęczenia i częściej atakował przeciwnika. „Hunter” w piątej rundzie był mocno porozbijany i kwestią czasu było, aż Więcławski nie podniesie się po którymś z liczeń. Turniej wygrał „GOAT”.

twitterCzytaj też:
Nagość, wulgaryzmy i… Mateusz Borek. Nowy trailer kontrowersyjnej gali Gromda 8

Źródło: WPROST.pl