Zwycięstwo jest, ale satysfakcji brak. Co zawiodło w meczu Polska – Walia?

Zwycięstwo jest, ale satysfakcji brak. Co zawiodło w meczu Polska – Walia?

Piotr Zieliński
Piotr Zieliński Źródło:Newspix.pl / Pawel Andrachiewicz
Na pewno musimy popracować nad poruszaniem się bez piłki i przesuwaniem do ataku zaraz po jej przejęciu – mówił po meczu sfrustrowany Robert Lewandowski.

Biało-czerwoni rzutem na taśmę – i też trochę fartem – wygrali 2:1, ale przez większość spotkania przeżywaliśmy frustrację, że nasi tak bardzo się męczą, kiedy mają piłkę przy nodze. Było to o tyle zaskakujące, że Walia była zmuszona wystawić na nas „drugi garnitur” i trochę młodzieży, bo w niedzielę zagra z Ukrainą finał baraży o awans do mundialu. Stawka tego spotkania jest tak ogromna, że trener Walii Robert Page postanowił we Wrocławiu oszczędzać najlepszych zawodników.

Niestety, okazało się, że gola reprezentacji Polski potrafi strzelić nawet piłkarz z… IV ligi. I nie jest to przenośnia, tylko rzeczywistość. Zdobywca bramki Jonathan Willams gra w Swindon Town, w angielskiej League Two, czyli rzeczywiście na czwartym poziomie rozgrywkowym. Niezły klops, prawda?

Psucie potencjału reprezentacji

Piszę o tym tylko dlatego, żeby nie przeceniać zwycięstwa z Walią, bo sam wynik 2:1 daje nam trzy punkty w Lidze Narodów, ale nie powinien usprawiedliwiać wszystkiego. Zresztą wystarczyło po meczu posłuchać Roberta Lewandowskiego, żeby zorientować się, że w tym spotkaniu więcej w naszej kadrze nie działało, niż działało.