Przede wszystkim trzeba jasno powiedzieć o celu, jaki jest postawiony przed Polakami – mają się utrzymać w Dywizji A Ligi Narodów. Zapewni nam to zajęcie przynajmniej trzeciego miejsce w grupie. Czyli w praktyce musimy wyprzedzić Walię, która ma od „Biało-czerwonych” trzy punkty mniej i dziś gra mecz z Belgią. Jeśli założyć, że zarówno Polacy, jak i Walijczycy przegrają dzisiejsze mecze z wyżej notowanymi rywalami, to o wszystkim decydowałoby niedzielne spotkanie ekipy Czesława Michniewicza w Cardiff. Tam musielibyśmy co najmniej zremisować. Ale jeśli Walijczycy zrobią dziś niespodziankę w meczu z Belgami, sytuacja reprezentacji Polski zrobiłaby się naprawdę trudna. Dlatego Michniewicz nie chce ryzykować i zamierza powalczyć o punkty także silną Holandią. Podjęta została decyzja, że dziś na Narodowym gramy w najsilniejszym składzie, z Robertem Lewandowskim w ataku i Wojciechem Szczęsnym w bramce.
Ostatnia selekcja
Mecz z tak wymagającym rywalem, jak Holandia jest szansą na realne sprawdzenie, na jakim etapie przygotowań do listopadowego mundialu jest reprezentacja Polski. Poza tymi dwoma spotkaniami Ligi Narodów naszej kadrze zostanie do rozegrania przed mistrzostwami świata już tylko jedno spotkanie towarzyskie. Według planów z 16 listopada mieliśmy się zmierzyć z Chile w Warszawie, ale ostatnio okazało się, że być może będzie to jednak inny rywal (Kolumbia albo Peru). Pewne jest jednak, że ten mecz zostanie rozegrany w stolicy, bo poprzedzi go krótkie zgrupowanie w Warszawie i na inną lokalizację po prostu nie będzie czasu. Bo już 22.11 zagramy pierwszy grupowy mecz mundialu z Meksykiem.
Widać więc wyraźnie, że to dwa najbliższe mecze Ligi Narodów są ostatnią szansą selekcyjną na załapanie się na mundial. Kto teraz Michniewicza nie przekona, będzie miał już jedynie iluzoryczne szanse na pojechanie na turniej do Kataru. Warto podkreślić, że rywalizacja o miejsce w kadrze odbywa się także w czasie treningów, które są bardzo skrupulatnie filmowane i później analizowane przez sztab szkoleniowy. To właśnie w czasie gierek treningowych swoją przydatność muszą wykazać tacy piłkarze jak Jakub Piotrowski, Mateusz Łęgowski czy Michał Skóraś, choć ten ostatni ma szansę zagrać na pozycji wahadłowego, w którymś z dwóch meczów Ligi Narodów. Treningi są też szansą na pokazanie się np. dla Kamila Grosickiego, który walczy o wyjazd na swój ostatni turniej, a jego pozycja sportowa nie jest za mocna. Ale oczywiście w przypadku „Grosika” będzie brany pod uwagę także element dobrej atmosfery w drużynie, a pod tym względem piłkarz Pogoni jest dla reprezentacji bezcenny.
Jakim systemem?
No właśnie – taktyka! Dzisiejsze spotkanie ma dać odpowiedź także na pytanie, czy system z trójką stoperów sprawdzi się w naszej reprezentacji. Wątpliwości jest wiele, zgłasza je duża część ekspertów telewizyjnych m.in. Tomasz Hajto czy Artur Wichniarek. Hajto mówi wprost, że Polacy od lat największe sukcesy mieli, grając system 4-4-2 i przy tym powinniśmy pozostać, bo brakuje nam wykonawców do gry trzema stoperami.
A jednak Czesław Michniewicz ma odmienne zdanie. Uważa, że taktyka z wahadłowymi (choć tym razem zabraknie kontuzjowanego Matty’ego Casha) daje drużynie większe możliwości. Dlatego z Holandią na wahadłach mają zagrać Przemysław Frankowski (z prawej) i Nicola Zalewski lub Bartosz Bereszyński z lewej strony. Tyle tylko, że – co podkreśla m.in. Wichniarek – czasu do mistrzostw świata – jest mało, a my nadal nie wiemy jakim systemem taktycznym będzie w turnieju grać ta reprezentacja. A jest już ten moment, gdzie pewne elementy powinniśmy jedynie doskonalić, a nie dopiero się ich uczyć.
Dlatego ważne jest, żebyśmy – w kontekście zbliżającego się mundialu – w meczu z Holandią próbowali jednak grać w piłkę, a nie jedynie murowali dostęp do bramki. Powinniśmy próbować na boisku pokazać to, co chcemy zagrać w pierwszym meczu mistrzostw z Meksykiem. Taktyka stawiania „autobusu” we własnym polu karnym – z której dość często korzystał w przeszłości Michniewicz – nie może dzisiaj mieć miejsca. Musimy próbować budować akcję i – przynajmniej momentami – mieć kontrolę nad meczem, a nie liczyć jedynie na kontrataki. Tym bardziej że mamy w wysokiej formie aż czterech ofensywnych graczy: Roberta Lewandowskiego, Arkadiusza Milika, Sebastiana Szymańskiego i Piotra Zielińskiego. Nawet jeśli Michniewicz nie zdecyduje się na grę na dwóch napastników nawet przez moment meczu z Holandią (zapewne „Lewego” będą wspierać na dwóch „dziesiątkach” Zieliński i Szymański) to Biało-czerwoni i tak powinni, jak najczęściej próbować przenosić ciężar gry na połowę rywala.
Kłopoty w defensywie
Tym bardziej że sytuacja nie wygląda tak optymistycznie w tylnych formacjach. Przede wszystkim od barażowego meczu ze Szwecją całkowicie zmienił się środek pomocy. Żadnego z trzech piłkarzy, którzy wystąpili w tamtym spotkaniu – Jakub Moder, Krystian Bielik, Jacek Góralski – nie ma na tym zgrupowaniu. Stąd też powołania dla wymienionych wcześniej Łęgowskiego i Piotrowskiego, żeby im się przyjrzeć, czy mogą być jakąś nową opcją dla drużyny. Wydaje się, że Michniewicz postawi – w sytuacji, gdy z Holandią nie może zagrać Szymon Żurkowski – na dwójkę w środku pola: Grzegorz Krychowiak i Karol Linetty, bo jego forma i pozycja w klubie AC Torino bardzo ostatnio wzrosły. Selekcjoner zapewne da szansę pokazania się na boisku także Mateuszowi Klichowi, który ostatnio w Leeds gra mniej i nie jest już zawodnikiem podstawowego składu.
Kadra ma kłopoty także w defensywie. Przede wszystkim za sprawą Jana Bednarka, który od miesiąca – czyli odkąd zmienił Southampton na Aston Villę – nie zagrał ani minuty w Premier League. Tyle tylko, że Bednarek ma tak silną pozycję u Michniewicza, że prawdopodobnie i tak wyjdzie w podstawowym składzie w meczu z Holandią. Podobnie jak 34-letni Kamil Glik, o którym wszyscy wiemy, że nie grzeszy szybkością, ale i tak trudno sobie wyobrazić środek obrony naszej reprezentacji bez tego wojownika. To do nich Michniewicz będzie szukał trzeciego obrońcy. Największe na to szansę miałby pewnie Paweł Dawidowicz, ale na jednym z treningów kadry odezwał mu się jakiś uraz i jego szansę na występ z Holandią są małe. Na szczęście Michniewicz ma w tym miejscu boiska jeszcze wiele innych opcji. Ale najpewniej zagra Jakub Kiwior, który dobrze zaprezentował się na czerwcowym zgrupowaniu.
Czytaj też:
Czesław Michniewicz odsłania karty przed meczem z Holandią. Wiemy, kto nie znalazł się w kadrze