Decyzja o rozstaniu Macieja Maciusiaka z kadrą B polskich skoczków wywołała niemałe poruszenie. Trener cieszył się bardzo dobrym poważaniem, a jego praca została doceniona nie tylko przez samych zawodników, ale też osoby z ich otoczenia i resztę sztabu szkoleniowego. Rzadko pojawiały się krytyczne głosy na jego temat. Jego następcą został David Jiroutek. Teraz wiadomo, dlaczego taka sytuacja nastąpiła.
Dlatego Maciej Maciusiak odszedł ze sztabu szkoleniowego
Jakiś czas temu w sieci pojawiły się doniesienia, jakoby Polski Związek Narciarski zdecydował o zwolnieniu Macieja Maciusiaka. Zdementował to sam prezes Adam Małysz, który kategorycznie zaprzeczył takim plotkom, jednocześnie wyrażając nadzieję, że trener będzie chciał zostać w PZN-ie w innej roli. Ekspert ds. skoków narciarskich Rafał Kot w rozmowie z serwisem „WP Sportowe Fakty” przekazał, co naprawdę sprawiło, iż taki stan rzeczy miał miejsce.
– Trener Thurnbichler powiedział, że jeżeli ma brać odpowiedzialność za wyniki i wprowadzać odpowiednie metody, musi pracować z kimś, komu w stu procentach ufa. Kimś, kto będzie działał wyłącznie na jego zasadach. W tym miejscu drogi obu panów trochę się rozeszły. Trener Maciusiak miał swoją wizję i ze względu na brak wypracowanego porozumienia zdecydował się odejść. Chciałbym podkreślić, że absolutnie nikt go nie zwalniał, wciąż liczymy, że pozostanie w strukturach związku – powiedział ojciec Macieja Kota.
To wpłynęło na wybór Davida Jiroutka
Od czerwca 2022 roku David Jiroutek pełnił rolę selekcjonera reprezentacji Włoch, gdzie zastąpił Andreę Morassiego. Jego przygoda z tamtejszą kadrą dobiegła końca po niespełna roku. Thomas Thurnbichler był mocnym zwolennikiem jego kandydatury na stanowisko trenera kadry B reprezentacji Polski i to jego słowo okazało się kluczowe.
– Trener Thurnbichler przedstawił nam kandydaturę Davida Jiroutka i zagwarantował, że ich współpraca będzie owocna. Wstawił się za nim i powiedział, że to najlepszy możliwy wybór. My jako związek nie chcieliśmy ingerować, ponieważ to trener Thurnbichler odpowiada za cały projekt i bierze za niego odpowiedzialność. Skoro uznał, że potrzebuje kogoś, kto będzie z nim ściśle współpracował, postanowiliśmy nie utrudniać mu zadania – dodał wiceprezes PZN.
Czytaj też:
Szykuje się wielki powrót. Thomas Thurnbichler postawił na znane nazwiskoCzytaj też:
Thomas Thurnbichler dostrzegł niepokojący problem. Mówi o dużych zmianach