W tym roku skoki narciarskie w Lahti są wyjątkowe, ponieważ w trakcie pobytu w Finlandii zaplanowanie nie dwa, lecz trzy konkursy. W efekcie oprócz piątkowych kwalifikacji odbyły się również normalne zawody, w których sportowcy rywalizowali indywidualnie. To pokłosie tego, że w Szczyrku nie udało się dokończyć konkursu, więc należało go. Niestety tutaj biało-czerwonym nie poszło tak dobrze, jak wówczas.
Dość powiedzieć, że do drugiej serii awansował tylko jeden z nich – Aleksander Zniszczoł po pierwszej części plasował się na dziewiątym miejscu, a na koniec awansował o jedną lokatę. Niestety nikt nie poszedł w jego ślady. Słabe występy Macieja Kota czy Pawła Wąska może nie były niespodzianką, ale te Piotra Żyły czy Kamila Stocha już owszem.
Thurnbichler odpowiedział Stochowi
Drugi z wymienionych wypowiedział się zresztą przed kamerami Eurosportu na temat tego, co sprawiło, że znalazł się poza najlepszą trzydziestką. Zdradził wtedy reporterowi, iż było mu bardzo trudno pod kątem fizycznym – nie miał świeżości, a do tego pojawiły się problemy z pozycją najazdową. Skoczek nie potrafił odnaleźć tej właściwej, znów kombinował i to mu się zupełnie nie udało.
O podkreślenie kwestii zmęczenia został później zapytany również Thomas Thurnbichler, który dość jednoznacznie skontrował swojego podopiecznego? – No wiesz… Myślę, że wszyscy tutaj czują się zmęczeni, to trudny sezon. Każdy, z kim rozmawiałem, zrobił to samo, miał podobny plan: odpoczynek i regeneracja. Wszyscy są zatem zmęczeni i my musimy jak najlepiej wykorzystać tę sytuację – odparł szkoleniowiec.
Trzeba jednak przyznać, iż w pierwszym konkursie indywidualnym w Lahti ta sztuka się nie udała, skoro Stoch zajął 36. miejsce, Kot był 33., Żyła 37., a Wąsek 41.
Czytaj też:
Polski skoczek nagle zapadł się pod ziemię. Teraz zdradził powódCzytaj też:
Smutna prawda o polskich skokach narciarskich. To dobitny przykład kryzysu