Hubert Hurkacz tak zaczarował Wimbledon. Polak zakończył karierę legendy

Hubert Hurkacz tak zaczarował Wimbledon. Polak zakończył karierę legendy

Hubert Hurkacz i Roger Federer
Hubert Hurkacz i Roger Federer Źródło: PAP/EPA / Aeltc / Edward Whitaker / Pool
Sezon na kortach trawiastych rozkręca się na dobre. Hubert Hurkacz wyjątkowo dobrze czuje się na tej nawierzchni. Polak oczarował Wimbledon w 2021 roku.

Sport kocha takie historie. Z jednej strony pretendent, niezwykle utalentowany tenisista z Polski, konkretniej Wrocławia, Hubert Hurkacz. Z drugiej, wielka legenda, idol „Hubiego”, Roger Federer. Stawka meczu? Półfinał wielkoszlemowy, na londyńskim Wimbledonie.

Wimbledon: Hubert Hurkacz z największym sukcesem w karierze

Polski tenisista w turniejowej drabince był rozstawiony z numerem 14. Hurkacz przebijał się dopiero do światowej czołówki, zajmując 17. miejsce w rankingu ATP. Przed Polakiem byli tacy tenisiści jak Francuz Gael Monfils, Hiszpan Pablo Carreno-Busta czy Argentyńczyk Diego Schwartzman. Gracze, których próżno szukać trzy lata później w czołówce światowych list tenisistów.

Hurkacz rozpoczął od trzysetowego zwycięstwa nad Lorenzo Musettim. Włoch przegrał z Polakiem po twardym pojedynku w dwóch partiach otwarcia, konkretnie 4:6, 6:7(5), 1:6. Kolejna przeszkoda? Amerykanin Marcos Giron, z którym „Hubi” mierzył się niedawno w… ćwierćfinale ATP 500 w niemieckim Halle. Tak jak w Niemczech, tak i trzy lata wcześniej w Londynie, Polak zwyciężył bez straty seta (6:3, 6:2, 6:4).

III runda to wygrana Hurkacza z Kazachem Aleksandrem Bublikiem. Ekscentryczny przeciwnik, słynący z mocno nieszablonowych zagrań, przegrał – jako trzeci zawodnik z rzędu – również w trzech setach z Polakiem. „Hubi” wygrał na londyńskiej trawie przekonująco 6:3, 6:4, 6:2. Szansę na życiowy wynik otworzyła kolejna wygrana, tym razem już z rozstawionym z numerem 2 rosyjskim tenisistą. Daniił Miedwiediew nie spodziewał się, że to właśnie za sprawą tego meczu Polak przedstawi się szerszemu światu. Hurkacz ograł Miedwiediewa 2:6, 7:6(2), 3:6, 6:3, 6:3.

Roger Federer ograny przez Polaka na pożegnanie

Stało się jasne, że wrocławianin właśnie w 2021 roku złotymi zgłoskami zapisuje udział w najbardziej znanym tenisowym turnieju na świecie. Kolejna przeszkoda? Roger Federer. Legenda ze Szwajcarii, idol Hurkacza, o czym polski tenisista wielokrotnie wspominał. Co więcej, Federer nawet będąc u schyłku swojej kariery, nadal był turniejową „szóstką”.

Jak się miało jednak okazać, po pięciosetówce z Miedwiediewem, Hurkacz ponownie wrócił na ścieżkę wygranych w trzech setach. Federer został odprawiony, przegrywając 3:6, 6:7(4) i 0:6 w ostatniej partii. Ośmiokrotny zwycięzca Wimbledonu mógł tylko z podziwem przyklasnąć błyszczącego na korcie, polskiego talentu.

Hurkacz w swoim stylu, z szacunkiem podziękował pod siatką wielkiemu mistrzowi za rywalizację. Z jednej strony Szwajcar zagrał, jak się później okazało, swój ostatni w karierze mecz o dużą stawkę. Z drugiej, Polak znalazł się w najlepszej czwórce singlistów Wimbledonu, a jego dokonanie już na zawsze zapisało się w annałach tenisa.

Koniec pięknego snu Hurkacza, Matteo Berrettini zamknął drogę

Ogranie Miedwiediewa czy Federera dawały podstawy, żeby widzieć Hurkacza nawet w finale Wimbledonu. Okazało się jednak, że takie same plany miał Matteo Berrettini. Włoch, również piszący swoją piękną historię na kortach Wimbledonu, miał więcej argumentów sportowych od Hurkacza na korcie centralnym w Londynie.

Polak przegrał 3:6, 0:6, 7:6(3), 4:6. Wrocławianin zbyt późno przebudził się w półfinałowej batalii, żeby doprowadzić do piątej partii. A wówczas, kto wie, czy Włoch nie zacząłby popełniać więcej błędów. Te w ostatecznym rozrachunku okazały się ważyć zbyt wiele dla Hurkacza. W finale Berrettini na wszelkie sposoby próbował przełożyć dobrą postawę z półfinałowego starcia z Polakiem. Ale Novak Djoković postanowił raz jeszcze udowodnić, że jako ówczesny lider rankingu ATP, kto rządzi na świecie.

Hurkacz po Wimbledonie 2021 konsekwentnie wspinał się coraz wyższe szczeble, na dobre lądując w czołowej dziesiątce ATP. Co jednak ciekawe, Polak od tego czasu nie zdołał dotrzeć do najlepszej czwórki Wielkiego Szlema. Najbliżej było podczas tegorocznego Australian Open. Wówczas Hurkacz osiągnął ćwierćfinał, ale wydaje się, że to właśnie korty trawiaste – obok twardej nawierzchni – są naturalnym środowiskiem bombardiera z Wrocławia.

Czytaj też:
Hubert Hurkacz w końcu pokaże umiejętności w Polsce! Wiadomo kiedy do tego dojdzie
Czytaj też:
Iga Świątek będzie miała problem w turnieju olimpijskim. Ekspert ostrzega

Źródło: WPROST.pl