Przez kilka godzin trwania imprezy przez stadion przewinęło się znacznie więcej osób (według organizatorów ponad 60 tys.), bowiem wielu mieszkańców Warszawy bardziej niż koncertami zainteresowanych było samym stadionem, traktując otwarcie stadionu jako okazję do obejrzenia obiektu wewnątrz. Wielogodzinna impreza, podczas której przez stadion przewinęło się kilkadziesiąt tysięcy ludzi, była pierwszym praktycznym testem zarówno dla Narodowego Centrum Sportu jak i dla służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo.
Przez kilka godzin na stadionie przebywała minister sportu, niemal cały obiekt zlustrował komendant główny policji w asyście wysokich rangą funkcjonariuszy, w pogotowiu były służby medyczne, zaangażowana była straż miejska i funkcjonariusze ochrony. Wbrew obawom podczas imprezy nie doszło do akcji protestacyjnych przeciwników ACTA, a publiczność zgromadzona na trybunach i na płycie, gdzie wpuszczono trzy tysiące osób, bawiła się doskonale mimo siarczystego mrozu. Po zakończeniu pięciogodzinnego festiwalu koncertów z udziałem popularnych zespołów - Voo Voo i Haydamaki, Zakopower, Coma, T-Love i Lady Pank organizatorzy poprosili wszystkich widzów o opuszczenie stadionu i przejście na zewnątrz, skąd można było obserwować finałowy pokaz sztucznych ogni. Gremialny exodus widzów spieszących się na widowisko stał się jednocześnie testem szybkiej ewakuacji widzów. Fajerwerki, którym towarzyszyła specjalnie dobrana muzyka, widoczne były nie tylko w okolicy stadionu, ale i z wielu punktów Warszawy. Podczas pokazu zużyto trzy tony materiału wybuchowych, co stawia niedzielną imprezę w rzędzie największych tego typu widowisk organizowanych na terenie miasta.
PAP, arb