O skierowaniu głównego aktu oskarżenia w tej sprawie do Sądu Okręgowego w Katowicach poinformował rzecznik katowickiej Prokuratury Apelacyjnej Leszek Goławski. To finał wymierzonej w środowisko pseudokibiców akcji pod kryptonimem „Armagedon". W sumie w całej sprawie oskarżonych zostało już 48 osób. Zarzuty usłyszało prawie 70. Kilkanaście z nich zostało aresztowanych.
Z kolegów zafascynowanych sportami walki rozwinęła się grupa przestępcza
Jak ustalono w śledztwie, działalność grupy przypada na lata 2004-2010, chociaż do pierwszych przestępstw dochodziło już w roku 2002. Wszystko zaczęło się od znajomości kilku kolegów, zafascynowanych sportami walki, którzy spotykali się w grupie kibiców i zajmowali się organizowaniem tzw. ustawek, czyli bijatyk z pseudokibicami innych klubów.
- Po krótkim czasie grupa rozrosła się do około 30 osób, a po roku-dwóch utworzyła się grupa przestępcza: z osobami, które nią zarządzały, ze wspólną kasą, nawet z pewną specjalizacją, dotyczącą działań przestępczych - powiedział prok. Goławski.
Od kibica do przestępcy
- Sprawa ta pokazuje, jak ci ludzie przechodzili poszczególne etapy: od kibica – bo rzeczywiście kibicowali swoim drużynom - do działań przestępczych. Przestępczość stadionowa to nie tylko takie działania jak ustawki, ale przede wszystkim zorganizowana przestępczość kryminalna - dodał rzecznik prokuratury.
Akt oskarżenia opisuje kilka zorganizowanych bijatyk. Przed każdą z nich kibice zwaśnionych klubów piłkarskich ustalali termin i miejsce walki, ustalali zasady dotyczące wieku uczestników i strojów. Uzgadniali też, że nie można zabierać ostrych przedmiotów i jaki będzie sygnał do rozpoczęcia walki.
"Miejscowa ludność ryglowała się w domach"
- Takie ustawki były organizowane przez kilka lat. Na początku (brało w nich udział - red.) po 20 osób. Pod Lublińcem była ustawka, gdzie było po 200 osób po każdej stronie. Miejscowa ludność ryglowała się w domach, widząc kawalkady podjeżdżających samochodów" - opisywał Goławski. Przy okazji ustawki pod Lublińcem wyznaczano nawet specjalne osoby z kamizelkami odblaskowymi, które kierowały ruchem samochodów - mówił prokurator.
Po każdej bijatyce część uczestników trafiała do szpitali. W kolejnych dniach pseudokibice uważnie śledzili doniesienia prasowe o bójce, w której uczestniczyli - informowali śledczy.
Pieniądze na działalność z napadów i włamań
Grupa zdobywała pieniądze podczas napadów i włamań do obiektów handlowych i biur na Dolnym i Górnym Śląsku oraz w okolicy Poznania. Często udawało im się kraść po kilkaset tys. złotych. W śledztwie są tacy podejrzani, którzy mają postawione po 80 zarzutów włamań i napadów.
Prokuratura udowodniła członkom gangu wprowadzenie do obrotu 50 kg amfetaminy i 19 tys. tabletek ecstasy. Część zdobytych podczas przestępstw pieniędzy przekazywano na pomoc dla zatrzymywanych kolegów i ich rodzin. Były one przeznaczane na pomoc prawną i „zapomogi" dla bliskich.
Niektórzy z członków grupy nie wiedzieli z czego żyli ich przywódcy
Prokuratura zaznaczyła, że chociaż trzon grupy łączyła zarówno ideologia kibicowska jak i wspólne włamania czy rozboje, to jednak duża część kibiców nie brała udziału w procederze i nie orientowała się, z czego żyli ich przywódcy. W popełnianiu przestępstw członkowie gangu współpracowali, mimo waśni klubowych, z innymi podobnymi grupami w kraju.
W śledztwie postawiono kilkaset zarzutów. W połowie 2012 roku do sądów powinny trafić ostatnie akty oskarżenia. Za udział w gangu odpowie większość oskarżonych. Pozostali z nich odpowiedzą za pojedyncze przestępstwa. Grozi im do 15 lat więzienia.