Wimbledon: pierwsza runda i koniec. Radwańska przegrała

Wimbledon: pierwsza runda i koniec. Radwańska przegrała

Dodano:   /  Zmieniono: 
Urszula Radwańska (fot. PAP/EPA/JONATHAN BRADY)
Urszula Radwańska odpadła w pierwszej rundzie wielkoszlemowego turnieju na trawiastych kortach w Wimbledonie (pula nagród 16,1 mln funtów). 21-letnia tenisistka z Krakowa przegrała z Nowozelandką Mariną Erakovic 4:6, 4:6.

- Ten mecz spokojnie był do wygrania. Początki obydwu setów były dobre, bo i tu i tu ją przełamałam, więc prowadziłam. Właściwie nie wiem co się stało w końcówkach setów, gdy od 4:4 zaczynałam grać słabiej. Czekałam na jej błąd i grałam za mało agresywnie, no się potoczyło, jak się potoczyło - powiedziała po meczu Radwańska.

Już w trzecim gemie meczu krakowianka przełamała podanie rywalki, dzięki czemu chwilę później objęła prowadzenie 3:1, a następnie 4:2. W tym momencie, w siódmym gemie, nie wykorzystała dwóch "break pointów". Nagle wyraźnie się pogubiła i przegrała kolejne pięć gemów do stanu 0:1 w drugim secie, którego początek był kopią pierwszego. Tym razem jednak swoista "zapaść" zaczęła się wcześniej, bowiem od stanu 3:1 przegrała trzy następne gemy. Wyrównała co prawda na 4:4, ale w dziesiątym gemie znów pozwoliła się przełamać. Zanim do tego doszło, obroniła dwa meczbole.

"Czasem jest taki dzień, że nic nie idzie"

- Właściwie to nawet w tych początkach setów nie grałam najlepiej, na pewno nie tak jak przez ostatnie trzy tygodnie na trawie. Czasem jest widać taki dzień, jak dzisiaj, że nic nie idzie. Nie mogłam się dzisiaj odnaleźć na tym korcie. Teraz na pewno będę chciała jak najszybciej zapomnieć o dzisiejszym meczu. Pokazał jak wiele mi jeszcze brakuje do czołówki i przypomniał, że muszę jeszcze dużo popracować nad swoją grą. Po takich porażkach zawsze jeszcze więcej trenuję, więc pewnie jutro sporo czasu spędzę na korcie. No i pozostaje mi teraz czekać na debla - uważa 21-letnia krakowianka.

Radwańska wystąpi w Londynie w parze ze starszą siostrą Agnieszką. Ich pierwszymi rywalkami będą Shahar Peer z Izraela i Belgijka Yanina Wickmayer. Ten mecz odbędzie się w czwartek.

"Popełniłam błąd, lecę do USA"

W poniedziałek młodsza z krakowskich sióstr osiągnęła 54. pozycję w rankingu WTA Tour, najwyższą w karierze (Erakovic jest 49. na świecie). Przed przyjazdem do Londynu przez trzy tygodnie udanie występowała na trawie. Wygrała duży turniej ITF w Nottingham, a także osiągnęła finał imprezy WTA w holenderskim s’Hertogenbosch (wcześniej w Birmingham odpadła w 1/8 finału).

- Na pewno chciałabym ten rok zakończyć w pierwszej pięćdziesiątce, wreszcie. Na razie zrealizowałam swój cel i zakwalifikowałam się na olimpiadę, w ostatniej chwili. Choć przyznam szczerze, że w to już nie wierzyłam, przez to popełniłam błąd i zgłosiłam się do turniejów w Stanach Zjednoczonych. Dlatego w lipcu lecę do Stanford i Carlsbadu, a potem wracam tutaj, tydzień trenuje na trawie i zaraz będą igrzyska - powiedziała Radwańska.

"Gdybym wiedziała, że zagram na igrzyskach..."

- Teraz przyznać muszę szczerze, że wolałabym po Wimbledonie grać w Europie, a nie w USA. Inaczej bym to wszystko zaplanowała, gdybym wiedziała, że zagram na igrzyskach. Właściwie przestałam w to wierzyć w marcu, gdy szybko odpadłam w Miami. Nie spodziewałam się, że tak dobrze mi pójdzie na kortach ziemnych. Zrobiłam ćwierćfinał w Brukseli, przeszłam rundę na Roland Garros, no i wreszcie w ostatniej chwili wygrałam na trawie w Nottingham. Teraz jest już jednak za późno, żeby coś zmieniać w planach, bo przecież nie zrobię sobie pięciu tygodni przerwy tuż przed olimpiadą. Polecę więc do Ameryki, a później będę musiała się szybko zaaklimatyzować po powrocie - dodała.

Deszcz przerwał Kubotowi

Mniej więcej pięć minut po zakończeniu meczu krakowianki spadł deszcz, który przerwał spotkanie w pierwszej rundzie Łukasza Kubota z Japończykiem Tatsumą Ito. Udali się do szatni przy stanie 7:6 (8-6), 6:3, 5:3 i 30-30 dla Polaka, przy jego serwisie. Pojedynek zostanie wznowiony w środę po południu.

zew, PAP