Londyn straci na maskotkach? Sprzedaż idzie słabo

Londyn straci na maskotkach? Sprzedaż idzie słabo

Dodano:   /  Zmieniono: 
Maskotki sprzedają się słabo (fot. PAP/EPA/CLAUDIO ONORATI)
Olimpijskie maskotki nie cieszą się wielkim zainteresowaniem kupujących w centrum Londynu. W niektórych sklepach z pamiątkami w ogóle nie ma w sprzedaży Wenlocka i Mandeville, futurystycznych stworów z jednym okiem.

Nazwy nie są przypadkowe. Wenlock (maskotka igrzysk) to mała miejscowość w południowo-zachodniej Anglii, gdzie odbyły się Wenlock Games, które zainspirowały barona Pierre'a de Coubertina do organizacji nowożytnych igrzysk olimpijskich. Z kolei szpital w Mandeville (maskotka paraolimpiady), położony na północny zachód od Londynu, zorganizował w trakcie letniej olimpiady w Londynie w 1948 roku zawody dla weteranów rannych podczas II wojny światowej.

Ale obie maskotki nie są ani ładne, choć to zapewne kwestia gustu, ani tanie. W dużych sklepach kosztują 14 (ponad 70 złotych), 20 (ok. 105) i 40 funtów (ok. 210 PLN). A wcale nie są gigantycznych rozmiarów, które nie pozwoliłyby dzieciom na zabranie ich do przedszkola czy szkoły...

Na dwa dni przed rozpoczęciem londyńskich igrzysk nie widać szału olimpijskich zakupów. Może ze względu na słoneczną pogodę. W środku dnia temperatura sięga 30 stopni Celsjusza. Nic dziwnego, iż mieszkańcy i goście nie spędzają czasu, buszując po półkach w centrach handlowych, lecz w licznych parkach. Na trawie, pod drzewami i na ławeczkach wypoczywają tysiące ludzi; niektórzy czytają książki, inni drzemią lub opalają się. Meteorolodzy zapowiadają pogorszenie pogody wraz z piątkowym otwarciem największej imprezy sportowej 2012 roku, więc ci co mogą, korzystają z uroków lata.

Rozmaite pluszaki, wizerunek Królowej Elżbiety II na czym tylko można sobie wyobrazić (począwszy od talerzy, skończywszy na breloczkach), Big Ben w rozmaitych kolorach, a także koszulki, czapeczki, szaliki, kubeczki z logo najpopularniejszych stołecznych klubów - Chelsea, Arsenalu, Tottenhamu Hotspur i West Ham United. Są one wszędzie w miejscowych sklepikach i w niezliczonych ilościach.

Tymczasem, co dość dziwne, znaleźć Wenlocka i Mandeville nie jest łatwo. W dwóch napotkanych kioskach pełno jest gazet z Europy (Niemcy, Włochy, Rosja, Turcja) i Azji (Chiny), a oficjalnej maskotki olimpijskiej ani jednej. Zresztą żaden z kupujących nawet o nie nie zapytał. Zdecydowanie więcej nabywców mają popularne w Polsce "Hello Kitty".

Jak widać, nie jest to produkt pierwszej potrzeby. I trudno przypuszczać aby wyliczenia Anglików sprzed dwóch lat miały pokrycie w faktach. Zakładali oni, że zarobią od 70 do 80 mln funtów na sprzedaży różnych pamiątek, wśród których "cyklopiki" zajmą wiodące miejsca.

Na internetowej stronie IO 2012 maskotki mają specjalną zakładkę i nowe wzory, m.in. wąsaty Wenlock w barwach holenderskich, japoński z rakietą tenisową i wiele innych, kolorowych, z dłuższymi i krótszymi włosami, w przeróżnych czapkach i nawet koronach, przedstawiających sportowców z różnych dyscyplin. Ale w sklepach takich pluszaków nie sposób kupić, jedynie najprostsze i najmniej oryginalne wersje.

Londyn jest jedynym miastem świata, w którym igrzyska odbywają się po raz trzeci. Poprzednie miały miejsce w 1908 r. i 1948 r. Tegoroczne odbędą się w dniach 27 lipca - 12 sierpnia.

zew, PAP