Kolejny belgijski sportowiec odesłany do domu za pijaństwo

Kolejny belgijski sportowiec odesłany do domu za pijaństwo

Dodano:   /  Zmieniono: 
Gijs van Hoecke (fot. PAP/EPA/CHRISTOPHE KARABA)
Belgijska pływaczka Fanny Lecluyse została przez kierownictwo swojej reprezentacji jeszcze przed zakończeniem igrzysk olimpijskich w Londynie karnie odesłana do kraju z powodu nieodpowiedniego zachowania.

20-letnia Lecluyse wystartowała 1 sierpnia w eliminacjach na 200 m st. klasycznym. Wygrała je amerykańska pływaczka Rebecca Soni, która dzień później pobiła własny rekord świata na 200 m st. klasycznym, zwyciężając w finale w czasie 2.19,59. Wieczorem Belgijka wybrała się ze znajomymi do centrum miasta. Do wioski olimpijskiej wróciła o godzinie 3.30 w stanie wskazującym na spożycie alkoholu. To był - zdaniem kierownictwa ekipy Belgii - powód do usunięcia jej z reprezentacji i odesłania do domu.

To drugi taki przypadek w ekipie Belgii. Dwa dni temu kolarze torowi, wśród nich najbardziej negatywny "bohater" pijackich ekscesów podczas igrzysk w Londynie Gijs van Hoecke, zostali w trybie przyspieszonym odesłani do kraju. Była to reakcja na ich zdjęcia zamieszczone przez brytyjską prasę. 8 sierpnia kilka dzienników opublikowało zdjęcia van Hoecke'a niemal nieprzytomnego, w poplamionym ubraniu i podtrzymywanego przez kolegów z reprezentacji oraz śpiącego w taksówce. "The Mirror" opatrzył je złośliwym komentarzem: "Nie zdobył medalu dla swojego kraju na welodromie, ale na pewno zasłużył na złoto w poświęceniu i zaangażowaniu w imprezowanie". 20-letni kolarz zajął 15. miejsce w konkurencji omnium, a sukcesów w londyńskich igrzyskach nie odnotowali też jego koledzy.

"Belgijski Komitet Olimpijski i Królewska Federacja Kolarska wyrażają ubolewanie w związku z tym incydentem, mając nadzieję, że nie wpłynęło ono negatywnie na życie codzienne mieszkańców wioski olimpijskiej i nie zakłóciło odpoczynku i przygotowań innych sportowców do zawodów. Dlatego zarządziliśmy wcześniejszy powrót zawodników do domu" - można było przeczytać w komunikacie dla prasy.

jl, PAP