- Każdy z kandydatów chce przekonać 118 delegatów. Właśnie mam możliwość oceny stanu polskich dróg, ponieważ w ostatnich kilku dniach przejechałem tysiąc kilometrów. Tak na marginesie - uważam, że dobry prezes powinien być w bezpośrednim kontaktach z działaczami z całego kraju dopiero wówczas, gdy już będzie szefem PZPN, a nie w czasie kandydowania, ale polskie wybory mają swoją specyfikę - powiedział Zbigniew Boniek.
Na razie nie chciał ujawnić szczegółów swojej strategii wyborczej, ale przyznał, że wkrótce policzy poparcie i oceni, czy jego program spotkał się z akceptacją delegatów. - Spotkania przedwyborcze można podzielić na dwie części. Wspólne z klubami ekstraklasy i pierwszej ligi, natomiast samodzielne z przedstawicielami wojewódzkich związków. Plan na najbliższe dwa tygodnie? Nie będę pracował każdego dnia do wyborów, nie dajmy się zwariować. Następny weekend np. rezerwuję dla rodziny - zaznaczył.
Poseł ma czas, żeby prowadzić kampanię
Sporo podróżuje również Roman Kosecki. - W poniedziałek i wtorek byłem w zachodniej części Polski, m.in. Zielonej Górze i Wrocławiu, a do Warszawy wróciłem głównie ze względu na obowiązki poselskie. Ale od poniedziałku ponownie ruszam w kraj. Zamierzam odwiedzić wszystkie 16 województw. Plan jest taki, że każdego dnia po dwa miasta. Myślę, że zdążę do wyborów - powiedział Kosecki.
Poseł PO stwierdził, że pod wpływem tych spotkań zmienia się jego program wyborczy. - Rozmawiam z ludźmi, słucham ich opinii, pomysłów i niektóre zamierzam wcielić w życie. 26 października zaprezentuję już optymalny program wyborczy, który zapewni mi, mam nadzieję, zwycięstwo - dodał.
Potoka zapraszają
Inny z kandydatów na prezesa - Edward Potok - poinformował, że owszem dużo jeździ po Polsce, ale sporo ze spotkań nie jest jego inicjatywą. - Jestem nieco zaskoczony, że otrzymuję tak dużo zaproszeń, że to kluby czy wojewódzkie ZPN wychodzą z inicjatywą spotkania. Prawie codziennie mam w planach jakąś wizytę - zauważył.
Jak przyznał, chciałby również ożywić swoje kontakty z mediami. - Jestem chyba najmniej znanym z piątki kandydatów, a wcześniej praktycznie w ogóle nie udzielałem się w mediach. Chciałbym zaprezentować swój program, bo dziennikarze skupiają się głównie na Bońku i Koseckim - podkreślił szef Łódzkiego ZPN. Na podróże po Polsce poświęci również następny tydzień, a ostatni przed wyborami zamierza spędzić w Warszawie. - To będzie czas na ostatni przedwyborczy szlif" - podsumował.
"W piłce działam już wiele lat"
Prezes Wielkopolskiego ZPN Stefan Antkowiak przyznał, że w porównaniu z innymi kandydatami spotkań przedwyborczych nie miał zbyt wiele. - Rozmawiałem przede wszystkim z prezesami związków wojewódzkich, przedstawicielami klubów ekstraklasy i pierwszej ligi. Wkrótce wyślę do delegatów mój program wyborczy, chcę jeszcze odwiedzić kilka regionów - powiedział Antkowiak. Jak dodał, jest znaną postacią w polskiej piłce, dlatego też zdecydował się na skromniejszą kampanię. - W piłce działam już wiele lat, w zarządzie PZPN zasiadałem przez trzy kadencje, będąc też wiceprezesem. Ale chcę spotkać się jeszcze z klubami, które może mniej mnie znają - dodał.
Najmniej kampanią zdaje się przejmować Zdzisław Kręcina. - Nie czekam z założonymi rękami aż wybory się same wygrają, ale nie potrzebuję wielkiego rozgłosu wokół siebie - powiedział.
118 delegatów zdecyduje
Nowego szefa piłkarskiej centrali wybierze 118 delegatów na Walne Zgromadzenie Sprawozdawczo-Wyborcze. 60 z nich będzie reprezentować wojewódzkie ZPN, czyli tzw. teren, a podział mandatów zależy od liczby klubów w danym okręgu. 50 delegatów to przedstawiciele tzw. futbolu zawodowego, czyli klubów ekstraklasy (16x2) i pierwszej ligi (18x1). Trzy osoby deleguje Stowarzyszenie Trenerów Piłki Nożnej, po dwie środowisko futbolu kobiecego i futsalu, a jedną środowisko sędziowskie.
zew, PAP