Porażka w Krakowie jest absolutnie moją winą. W takich sytuacjach, jakie miałem, trzeba strzelić. Jestem piłkarskim debilem - powiedział po przegranej z Wisłą Kraków kapitan Śląska Wrocław, Sebastian Mila.
Wrocławianie ulegli bardzo słabej Wiśle 0:1, a decydującą bramkę stracili w 93. minucie meczu. Porażka jest tym bardziej dotkliwa, że wcześniej mistrzowie Polski mieli kilka znakomitych sytuacji. Wszystkie - w tym dwie sam Mila - zmarnowali.
Kapitan najpierw z kilku metrów trafił w bramkarza Wisły, Siergieja Pareikę, później - tuż przed pustą bramką - nie trafił w ogóle w piłkę. Pomocnik całą winę wziął na siebie i nie miał pretensji do Mateusza Cetnarskiego, który zmarnował rzut karny. - Mateusz miał wykonywać tego karnego. Zawsze świetnie to robił. Niestety, to jest loteria i dziś się nie udało - powiedział Mila.
Co jednak ciekawe, Mila uważa, że Śląsk rozegrał dobry mecz. - Myślę, że zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Po porażce z Piastem chcieliśmy się zrehabilitować. Mieliśmy tutaj niesamowitą końcówkę, która dobiła nas maksymalnie - podsumował.
pr, sport.pl
Kapitan najpierw z kilku metrów trafił w bramkarza Wisły, Siergieja Pareikę, później - tuż przed pustą bramką - nie trafił w ogóle w piłkę. Pomocnik całą winę wziął na siebie i nie miał pretensji do Mateusza Cetnarskiego, który zmarnował rzut karny. - Mateusz miał wykonywać tego karnego. Zawsze świetnie to robił. Niestety, to jest loteria i dziś się nie udało - powiedział Mila.
Co jednak ciekawe, Mila uważa, że Śląsk rozegrał dobry mecz. - Myślę, że zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Po porażce z Piastem chcieliśmy się zrehabilitować. Mieliśmy tutaj niesamowitą końcówkę, która dobiła nas maksymalnie - podsumował.
pr, sport.pl