Sebastian Mila za podpis na nowym kontrakcie chce dostać prawie 600 tysięcy złotych. W Śląsku Wrocław boją się, że jeśli spełnią warunek kapitana, będzie ferment w szatni - podaje "Przegląd Sportowy".
Gazeta twierdzi, że Śląsk nie zatrzyma Sebastiana Mili, jeżeli ten nie zmniejszy oczekiwań dotyczących złożenia podpisu na nowej umowie. Za sam autograf gwiazdor mistrzów Polski chce prawie 600 tys. zł.
To nie wyglądałoby dobrze, gdyby Śląsk Wrocław mu zapłacił aż takie pieniądze za autograf. Przecież do tej pory klub zalega całej drużynie pieniądze z tytułu premii. Nie wypłacił między innymi obiecanej nagrody za mistrzostwo Polski. Piłkarze o to się burzą, a tu nagle okazałoby się, że zarząd wydębił spod ziemi dodatkowych kilkaset tysięcy za to, że Sebastian podpisał nowy kontrakt – mówi "PS" jedna z osób znających kulisy negocjacji.
Wrocławski klub ma obecnie z tytułu premii zaległości wobec całej drużyny na poziomie 3 mln zł. "PS" szacuje, że samemu Kelemenowi - bramkarzowi śląskiej drużyny - klub jest winny kilkaset tysięcy. Piłkarze nadal muszą czekać na swoje pieniądze w i klubie mogłoby zostać źle odebrane wypłacenie Mili dużych pieniędzy.
pr, "Przegląd Sportowy"
To nie wyglądałoby dobrze, gdyby Śląsk Wrocław mu zapłacił aż takie pieniądze za autograf. Przecież do tej pory klub zalega całej drużynie pieniądze z tytułu premii. Nie wypłacił między innymi obiecanej nagrody za mistrzostwo Polski. Piłkarze o to się burzą, a tu nagle okazałoby się, że zarząd wydębił spod ziemi dodatkowych kilkaset tysięcy za to, że Sebastian podpisał nowy kontrakt – mówi "PS" jedna z osób znających kulisy negocjacji.
Wrocławski klub ma obecnie z tytułu premii zaległości wobec całej drużyny na poziomie 3 mln zł. "PS" szacuje, że samemu Kelemenowi - bramkarzowi śląskiej drużyny - klub jest winny kilkaset tysięcy. Piłkarze nadal muszą czekać na swoje pieniądze w i klubie mogłoby zostać źle odebrane wypłacenie Mili dużych pieniędzy.
pr, "Przegląd Sportowy"