Według kontraktu organizatora Super Meczu z FC Barceloną w przypadku wyniku remisowego po ostatnim gwizdku powinny odbyć się rzuty karne - ujawnił "Fakt". Do konkursu jedenastek jednak nie doszło.
"Fakt" podaje, że organizatorzy byli po meczu zdezorientowani. Sędziowie z kolei nie znali ustaleń organizacyjnych i nie wiedzieli, że powinni zarządzić konkurs jedenastek.
- To prawda, w kontrakcie był zapis, że przy remisie może nastąpić seria rzutów karnych, ale nie doszukujmy się spiskowych teorii dziejów. Bo to była tylko propozycja, a nie obowiązek. Gdy zaczęto się domagać tych karnych, zawodnicy z Hiszpanii byli już pod prysznicami i nie było szans, aby wrócili na boisko - powiedział dla Sport.pl, Tomasz Rachwał, prezes agencji PSP, która organizowała mecz.
pr, "Fakt", Sport.pl
- To prawda, w kontrakcie był zapis, że przy remisie może nastąpić seria rzutów karnych, ale nie doszukujmy się spiskowych teorii dziejów. Bo to była tylko propozycja, a nie obowiązek. Gdy zaczęto się domagać tych karnych, zawodnicy z Hiszpanii byli już pod prysznicami i nie było szans, aby wrócili na boisko - powiedział dla Sport.pl, Tomasz Rachwał, prezes agencji PSP, która organizowała mecz.
pr, "Fakt", Sport.pl