Ruch Chorzów niespodziewanie wygrał na własnym boisku z faworyzowaną Legią Warszawa 2:1. Przed meczem z Legią ostatnie zwycięstwo w ekstraklasie Ruch odniósł... 22 kwietnia - wówczas wygrał 2:1 z inną stołeczną drużyną, Polonią.
Ruch zaskoczył legionistów tym, że zamiast bronić remisu od początku rzucił się na mistrzów Polski. Zawodnicy Legii wyglądali na zaskoczonych postawą rywala i łatwo gubili piłkę pozwalając chorzowianom niebezpiecznie zbliżać się do bramki Dusana Kuciaka. Kapitalny mecz rozgrywał Łukasz Surma - w przeszłości zawodnik stołecznej drużyny. To właśnie Surma w 25 minucie znakomicie dograł do Grzegorza Kuświka na 10 metr, Kuświk trącił piłkę i ta - mimo rozpaczliwej interwencji bramkarza Legii, załopotała w siatce.
Po zdobyciu gola Ruch atakował nadal - i przyniosło to efekt już w 29. minucie. Surma popisał się kapitalnym strzałem z dystansu, przerzucając piłkę nad Kuciakiem - i było już 0:2. Na dodatek po kilku kolejnych minutach Legia straciła Tomasza Jodłowca, który zszedł z boiska z kontuzją (zastąpił do Damiana Łukasik).
Piłkarze mistrza Polski musieli usłyszeć w szatni kilka mocnych słów od Jana Urbana, bo na drugą połowę wyszli nastawieni znacznie bardziej bojowo. Już w 48. minucie Marek Saganowski zdobył kontaktową bramkę kończąc ładną akcję stołecznej drużyny. Legia, która poczuła, że tego meczu nie musi przegrać, zaczęła coraz śmielej atakować opadających z sił chorzowian. Ci jednak mieli w bramce niemal bezbłędnego w tym meczu Krzysztofa Kamińskiego, mieli też trochę szczęścia (po jednym ze strzałów Saganowskiego piłka trafiła w słupek) - i to oni po końcowym gwizdku mieli powody do radości.
Dla walczącej o Ligę Mistrzów Legii Warszawa była to pierwsza porażka w sezonie 2013/2014.
arb
Po zdobyciu gola Ruch atakował nadal - i przyniosło to efekt już w 29. minucie. Surma popisał się kapitalnym strzałem z dystansu, przerzucając piłkę nad Kuciakiem - i było już 0:2. Na dodatek po kilku kolejnych minutach Legia straciła Tomasza Jodłowca, który zszedł z boiska z kontuzją (zastąpił do Damiana Łukasik).
Piłkarze mistrza Polski musieli usłyszeć w szatni kilka mocnych słów od Jana Urbana, bo na drugą połowę wyszli nastawieni znacznie bardziej bojowo. Już w 48. minucie Marek Saganowski zdobył kontaktową bramkę kończąc ładną akcję stołecznej drużyny. Legia, która poczuła, że tego meczu nie musi przegrać, zaczęła coraz śmielej atakować opadających z sił chorzowian. Ci jednak mieli w bramce niemal bezbłędnego w tym meczu Krzysztofa Kamińskiego, mieli też trochę szczęścia (po jednym ze strzałów Saganowskiego piłka trafiła w słupek) - i to oni po końcowym gwizdku mieli powody do radości.
Dla walczącej o Ligę Mistrzów Legii Warszawa była to pierwsza porażka w sezonie 2013/2014.
arb