Zadziwiający przebieg niedzielnego konkursu Pucharu Świata w skokach narciarskich na Dużej Krokwi w Zakopanem nie uszedł uwadze Alexandra Pointnera. Według trenera austriackiej kadry kierownictwo Pucharu Świata posunęło się za daleko - podaje Wirtualna Polska.
Bardzo złe warunki atmosferyczne w Zakopanem sprawiły, że niedzielny konkurs był rozgrywany z wieloma przerwami. Jedna z nich miała miejsce przed skokami podopiecznego Pointnera Thomasa Dietharta i Niemca Andreasa Wellingera. W tym czasie w torach najazdowych nagromadziła się woda. Gdy wiatr się uspokoił, zawodnicy otrzymali zielone światło. Z powodu wody obaj skoczkowie uzyskali niskie prędkości najazdowe i oddali słabe skoki.
- Posunęli się za daleko - powiedział o kierownictwie Pucharu Świata Pointner. Austriak zauważył, że rozgrywanie zawodów w takich warunkach było igraniem z bezpieczeństwem skoczków. - Chyba niektórzy szybko zapomnieli o poważnych wypadkach, jakich byliśmy świadkami w tym sezonie - stwierdził.
Po przeprowadzeniu pierwszej serii zawodów wszyscy spodziewali się zakończenia konkursu. Tymczasem jury podjęło decyzję o... rozpoczęciu drugiej serii, której ostatecznie nie udało się dokończyć. - Tego już w ogóle nie rozumiałem. To było beznadziejne - powiedział Pointner.
pr, Wirtualna Polska
- Posunęli się za daleko - powiedział o kierownictwie Pucharu Świata Pointner. Austriak zauważył, że rozgrywanie zawodów w takich warunkach było igraniem z bezpieczeństwem skoczków. - Chyba niektórzy szybko zapomnieli o poważnych wypadkach, jakich byliśmy świadkami w tym sezonie - stwierdził.
Po przeprowadzeniu pierwszej serii zawodów wszyscy spodziewali się zakończenia konkursu. Tymczasem jury podjęło decyzję o... rozpoczęciu drugiej serii, której ostatecznie nie udało się dokończyć. - Tego już w ogóle nie rozumiałem. To było beznadziejne - powiedział Pointner.
pr, Wirtualna Polska