Kamil Stoch, który w niedzielę zdobył złoty medal na igrzyskach w Soczi, w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" ocenił swój występ. Przyznał też, że od rana walczył z przeziębieniem.
– Konkurs był niesamowity, na bardzo wysokim poziomie. Gratulacje dla Andersa Bardala i Petera Prevca za powieszenie wysoko poprzeczki. Wspiąłem się na jakieś wyżyny, bo oddałem najlepsze skoki w Soczi i jedne z najlepszych tej zimy. Łatwo nie było, rywale skakali daleko i słyszałem to u góry – powiedział Stoch, który w niedzielę prowadził już po pierwszym skoku.
Polski skoczek przyznał, że w dniu konkursu nie czuł się najlepiej i robił wszystko, aby dojść do siebie. – Obudziłem się z wielkim bólem głowy i podwyższoną temperaturą, ale nasz doktor przywrócił mnie do świata żywych i mogłem skakać. Robiłem co mogłem, żeby dojść do siebie. Zmuszałem się do ruchu, żeby się nie położyć. Trener nie brał pod uwagę, żebym miał nie iść skakać – stwierdził 26-letni mistrz olimpijski.
Kamil Stoch w pierwszej serii konkursu skoczył na odległość na 105,5 m. W serii finałowej przypieczętował zwycięstwo skokiem na 103,5 m.
łg, "Przegląd Sportowy"
Polski skoczek przyznał, że w dniu konkursu nie czuł się najlepiej i robił wszystko, aby dojść do siebie. – Obudziłem się z wielkim bólem głowy i podwyższoną temperaturą, ale nasz doktor przywrócił mnie do świata żywych i mogłem skakać. Robiłem co mogłem, żeby dojść do siebie. Zmuszałem się do ruchu, żeby się nie położyć. Trener nie brał pod uwagę, żebym miał nie iść skakać – stwierdził 26-letni mistrz olimpijski.
Kamil Stoch w pierwszej serii konkursu skoczył na odległość na 105,5 m. W serii finałowej przypieczętował zwycięstwo skokiem na 103,5 m.
łg, "Przegląd Sportowy"