Oba zespoły od pierwszych minut grały ofensywnie, ale to Bayern szybko przejął inicjatywę. Brakowało jednak klarownych sytuacji. Gracze BVB głównie czekali na błąd rywali, ale zespół Josepa Guardioli rozkręcał się z każdą minutą i w końcu objął prowadzenie. W 26. minucie Boateng popisał się świetnym długim zagraniem za linię obrony. Piłkę przejął Mueller, minął ustawionego na szesnastym metrze bramkarza i trafił do siatki.
Na drugiego gola nie trzeba było długo czekać. W 34. minucie nieodpowiedzialnie w polu karnym zachował się Mkhitaryan. Pomocnik BVB faulował Thiago Alcantarę i sędzia wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Mueller i prezent od rywali pewnie zamienił na bramkę. Chwilę później odpowiedzieli gracze z Dortmundu. W 37. minucie Castro podał płasko na dalszy słupek, a akcję zamknął Aubameyang. Boateng popełnił błąd w tej sytuacji. W pierwszej połowie niewidoczny był Lewandowski. Trzeba przyznać, że Hummels perfekcyjnie pilnował Polaka i nie pozwolił mu rozwinąć skrzydeł. Do przerwy Bayern prowadził z Borussią 2:1.
Lewandowski nie zwalnia tempa
Dosłownie od razu po wyjściu z szatni Bayern podwyższył prowadzenie. Kolejne świetne podanie Boatenga wykorzystał Lewandowski, który tym razem odkleił się od obrońców, przyjął piłkę końcem buta i wbiegł z futbolówką do siatki. Zespół Guardioli w drugiej połowie grał perfekcyjnie. Czasami Bawarczykom brakowało jednak zimnej krwi pod bramką, tak jak w 57. minucie, kiedy Goetze z kilku metrów nie potrafił celnie uderzyć. Chwilę po tej akcji było już 4:1. Świetnym omijającym defensywę rywali zagraniem popisał się Goetze. Piłka dostała się do Lewandowskiego, który bezlitośnie uderzył na dalszy słupek.
Wynik spotkania ustalił w 66. minucie ten, który kilka minut wcześniej asystował przy bramce polskiego napastnika. Przy piątym golu dla Bawarczyków błąd popełnił Piszczek. Mimo że do ostatniego gwizdka Borussia starała się coś zmienić w swojej grze, Bayern był nie do zatrzymania. Zespół Josepa Guardioli wygrał 5:1 i pozostaje niepokonany w Bundeslidze.
Wprost.pl