Kamiński dopiero w obecnym sezonie stał się podstawowym graczem Kolejorza. Jego stabilną dyspozycję zauważył selekcjoner Franciszek Smuda, który zabrał młodego piłkarza do Turcji na towarzyski mecz z Bośnią i Hercegowiną. Po nim przyszło też powołanie na spotkanie z Portugalią, ale defensorowi Lecha nie było dane pojawić się na boisku. Mimo to, trener znalazł miejsce dla niego w szerokiej - 26-osobowej kadrze na Euro 2012.
- Na pewno byłem zaskoczony, bo w końcu na koncie mam tylko jeden mecz w reprezentacji. Z drugiej strony Rafał Wolski nie zagrał jeszcze ani razu, więc chyba to nie ma aż takiego znaczenia - przyznał lechita.
Jak dodał, o powołaniu dowiedział się telefonicznie. Nie oglądał w telewizji relacji na żywo. - Skupiałem się w tym czasie na spotkaniu z Podbeskidziem i przyznam szczerze, że nawet nie chciałem oglądać transmisji. Ale zaraz po wyczytaniu mojego nazwiska telefon się rozdzwonił, przyszły sms-y z gratulacjami. Nie ukrywam, że byłem zaskoczony, bo nie miałem wcześniej żadnych przecieków. Z trenerem Smudą też dawno nie rozmawiałem i nie znałem jego zamiarów - opowiadał.
Do ewentualnej gry w reprezentacji na Euro podchodzi bardzo spokojnie. - Będę starał się udowodnić trenerowi, że może na mnie liczyć. Trudno wyrokować, kto odpadnie, ja zupełnie nad tym się nie zastanawiam - podkreślił.
Marcin Kamiński jest wychowankiem Aluminium Konin, skąd w 2005 roku trafił do Lecha. W ekstraklasie rozegrał 31 spotkań, a w reprezentacji zadebiutował w grudniu ubiegłego roku przeciwko Bośni i Hercegowinie.sjk, PAP