"Tytoń? Życie bywa brutalne. Smuda postawi na Szczęsnego"

"Tytoń? Życie bywa brutalne. Smuda postawi na Szczęsnego"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Trener reprezentacji Polski Franciszek Smuda i bramkarz Wojciech Szczęsny (fot. PAP/Paweł Supernak) 
W meczu z Czechami, który zdecyduje o awansie do ćwierćfinału piłkarskich mistrzostw Europy, w polskiej bramce zagra Wojciech Szczęsny - uważa trener bramkarzy Legii Warszawa Krzysztof Dowhań. - To dość naturalna, choć zapewne niełatwa decyzja - podkreślił.

- Przemkowi Tytoniowi po meczach z Grecją i Rosją nie można nic zarzucić. Zagrał w nich bardzo dobrze, miał spory wkład w oba remisy. Jednak ten fakt raczej nie zburzy ustalonej od kilku miesięcy hierarchii, a przed rozpoczęciem Euro 2012 jasne było, że bramkarzem numer jeden jest Wojtek Szczęsny. I jeden, dość pechowy, występ nie powinien jej zburzyć - powiedział Dowhań.

"Szczęsny to naturalny wybór"

- Decyzja o postawieniu na Szczęsnego wydaje się zatem dość naturalna, choć oczywiście nie będzie łatwa w obliczu świetnej dyspozycji Tytonia - dodał jeden z najlepszych polskich specjalistów od szkolenia bramkarzy.

Jego zdaniem, niezależnie jednak od tego, na kogo postawi selekcjoner biało-czerwonych, nie powinien się zawieść. - Obaj są klasowymi bramkarzami. Wojtek i w kadrze, i w Arsenalu Londyn nieraz udowodnił, że jest fachowcem europejskiej klasy. Przemek też nigdy nie zawiódł, a w ME obronił wszystko, co mógł i powinien, a nawet więcej, bo karnego z Grekami, przy którym zawsze większe szanse ma strzelający - zauważył.

Według Dowhania, selekcjoner, jak i szkoleniowiec bramkarzy w drużynie narodowej Jacek Kazimierski, zapewne wezmą też pod uwagę dyspozycję na treningach oraz samopoczucie zawodników i ich kondycję psychiczną. - Dla Tytonia to może być przykra decyzja, ale życie, również sportowe, bywa brutalne. Przed Euro 2012 wiedział, że jest zmiennikiem Szczęsnego, choć teraz jego oczekiwania zostały na pewno w uzasadniony sposób rozbudzone. Można jednak podać co najmniej kilka przykładów z innych reprezentacji, że raz ustalona hierarchia długo obowiązywała, nawet 10 lat - wyjaśnił.

Szczęsny jak David Seaman

- Tak było kiedyś w kadrze Anglii, gdzie trenerzy stawiali na Davida Seamana, choć zdarzały mu się różne wpadki. Podobnie wygląda obecnie sytuacja u Hiszpanów. Bardzo długo numerem jeden jest Iker Casillas, choć w kraju mistrzów świata i Europy nie brakuje innych świetnych golkiperów - zaznaczył.

O ewentualne przemotywowanie Szczęsnego, który - także zdaniem Dowhania - miał udział w bramce straconej przez Polaków w meczu z Grecją, członek sztabu szkoleniowego Legii nie obawia się. - Mimo młodego wieku, to już doświadczony bramkarz. O jego motywację, koncentrację absolutnie bym się nie martwił - podkreślił.

Szczęsny rozpoczął inauguracyjny mecz Euro 2012 z Grecją w podstawowym składzie, ale w 69. minucie otrzymał czerwoną kartkę za faul na Dimitrisie Salpingidisie. Tytoń, który wtedy wszedł do bramki, obronił rzut karny wykonywany przez Giorgosa Karagounisa i został okrzyknięty bohaterem spotkania. 12 czerwca zagrał w miejsce zawieszonego przez UEFA bramkarza Arsenalu w spotkaniu z Rosją i także spisał się bez zarzutu.

16 czerwca w decydującym o awansie do ćwierćfinału meczu z Czechami we Wrocławiu obaj będą do dyspozycji Franciszka Smudy. Selekcjoner po meczu z Rosją przypomniał, że numerem jeden w kadrze jest Szczęsny. - Dlatego jest szansa, że wróci do bramki w meczu z Czechami - powiedział.

sjk, PAP