"Włosi swój finał grali w półfinale"

"Włosi swój finał grali w półfinale"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kaczmarek twierdzi, że Włosi najlepszy mecz rozegrali w półfinale, fot. PAP/EPA/RADEK PIETRUSZKA
- Finał mistrzostw Europy w Kijowie toczył się do jednej bramki. Piłkarze Hiszpanii w wielkim stylu potwierdzili wieloletnią dominację. A Włosi swój mecz finałowy rozegrali w półfinale, w którym pokonali 2:1 Niemców - ocenił trener Bogusław Kaczmarek.

- Organizmu się nie oszuka. Włosi mieli jeden dzień mniej od rywali na odpoczynek, a półfinałowy mecz z Niemcami kosztował ich mnóstwo sił. Do niedzieli ta drużyna, która w dodatku przez ostatnie 30 minut grała w dziesiątkę, nie zdążyła się zregenerować. Widać to było zwłaszcza przy pierwszym golu, kiedy na trzech metrach Cesc Fabregas wyprzedził Giorgio Chielliniego o 1,5 metra. Podejrzewam jednak, że zawodnik Juventusu już wtedy mógł być kontuzjowany - dodał Kaczmarek.

Według trenera Lechii Gdańsk Hiszpania nie zagrała najlepiej w półfinale z Portugalią, ale w niedzielnym spotkaniu w Kijowie pokazała wielką klasę.

- W ten sposób ekipa trenera Vicente del Bosque w znakomitym stylu potwierdziła swoją wieloletnią dominację na świecie i przeszła do historii. Ja jednak zwróciłbym szczególną uwagę na świetną grę mistrzów Europy w defensywie. Dość sceptycznie podchodziłem do występów Sergio Ramosa na środku obrony, tymczasem ten zawodnik całkowicie wybił futbol z głowy Mario Balotellemu. Nad klasą Casillasa nie trzeba się rozwodzić, bo nikt tak jak on nie potrafi antycypować zagrań rywali. Iker generalnie nie rzuca się do piłki, on już jest tam, gdzie ona leci - stwierdził popularny "Bobo".

62-letni szkoleniowiec był również pod wrażeniem postawy Jordiego Alby i Xabiego Alonso. - Przy drugiej bramce w meczu z Włochami Alba wyprzedziłby chyba słynny włoski pociąg Pendolino. Z kolei pomocnik Realu Madryt to prawdziwy mistrz drugiego planu. Porównałbym go do czadu - jest bezbarwny i bezwonny, ale paraliżuje rywali, jak ten śmiertelnie groźny gaz - ocenił Kaczmarek.

Były asystent Leo Beenhakkera w reprezentacji Polski do gwiazd ukraińsko-polskiego turnieju zaliczył Andresa Iniestę i Andreę Pirlo. - To już nie jest klasa światowa. Oni grają futbol z innej galaktyki. Podobał mi się także niekonwencjonalny Chorwat Luka Modric - przyznał trener Lechii.

Dla Bogusława Kaczmarka największym rozczarowaniem ME była postawa Holandii. - Ta naszpikowana gwiazdami drużyna rywalizowała co prawda w trudnej grupie, ale byłem przekonany, że dojdzie co najmniej do półfinału. Rację miał jednak Marco van Basten, który stwierdził, że po zdobyciu dwa lata temu wicemistrzostwa świata w tym zespole zabrakło świeżej krwi. Holendrzy, którzy słabo spisywali się w defensywie, sprawiali wrażenie, jakby byli sobą zmęczeni - zauważył były drugi trener biało-czerwonych.

W dalszej kolejności do głównych przegranych UEFA Euro 2012 gdański szkoleniowiec zaliczył Polskę, Francję i Rosję.

- Żal mi zmarnowanej szansy na awans do ćwierćfinału. Polska znalazła się w bardzo przyjaznej i, jak pokazały późniejsze mecze, najsłabszej grupie. Rozczarowała Francja, która miała w swoim składzie wielu znanych piłkarzy, a grała bez wyrazu. W ćwierćfinale w konfrontacji z Hiszpanią od pierwszej minuty sprawiali oni wrażenie, jakby czekali na wyrok. Rosjanie popełnili błąd ogłaszając, że ich trener Dick Advocaat przechodzi do PSV Eindhoven. To osłabiło morale Sbornej - skomentował "Bobo".

Trener Lechii bardzo pozytywnie ocenił cały turniej - zarówno od strony sportowej, jak i organizacyjnej. - Poziom większości spotkań był bardzo wysoki. Z jak najlepszej strony zaprezentowali się także nasi kibice. Teraz musimy zrobić wszystko, aby ten narodowy entuzjazm odpowiednio zdyskontować oraz sprawić, żeby nasze piękne stadiony tętniły życiem. Z całym szacunkiem dla różnych inicjatyw, nie mogą się na nich odbywać wystawy psów, tylko największe piłkarskie wydarzenia - podsumował Kaczmarek.

mp, pap