Koszykarki ujawniają się, kolejne zarzuty wobec Skrzecza. „Rozluźnij się, chyba brakuje ci seksu”

Koszykarki ujawniają się, kolejne zarzuty wobec Skrzecza. „Rozluźnij się, chyba brakuje ci seksu”

Roman Skrzecz
Roman Skrzecz Źródło: Newspix.pl / Wojciech Figurski
Po szokującym reportażu dotyczącym przemocy fizycznej i psychicznej oraz molestowania seksualnego, których miał się dopuszczać trener Roman Skrzecz, mamy ciąg dalszy tej historii. Dwie z koszykarek postanowiły ujawnić się pod prawdziwym nazwiskiem. To Aleksandra Makurat i Karolina Szydłowska.

26 sierpnia Dariusz Faron oraz Marek Wawrzynowski opublikowali mrożący krew w żyłach artykuł dotyczący koszykarskiego szkoleniowca. Roman Skrzecz, który przez około 20 lat pracował w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Łomiankach, miał dopuszczać się przemocy wobec swoich podopiecznych, a wiele z nich molestować seksualnie. Wszystkie koszykarki opowiadały o swoich traumach anonimowo, ale dwie z nich postanowiły się ujawnić.

Kolejna koszykarka opowiada o traumie

Chodzi o Aleksandrę Makurat, która również trenowała w SMS-ie pomiędzy 15. a 18. rokiem życia. Na swoim profilu na Facebooku opisała własną historię i doświadczenia związane z nauką w tej akademii oraz współpracą z oskarżanym trenerem.

„Kiedyś wracaliśmy z treningu całą grupą do bursy. Trener uznał, że jestem spięta. Rzucił: rozluźnij się, chyba potrzeba ci seksu. Miałam wtedy piętnaście lat. Skrzecz codziennie czynił jakieś aluzje. Pomimo wszystko, wiem, że w moim przypadku dalej by się nie posunął, gdyż znał rodziców. Mam wrażenie, że sprawdzał, która by faktycznie tego chciała” – opowiedziała Makurat.

Strach i myśli samobójcze

„Często na mnie krzyczał, wręcz się wydzierał. Dziś nie pamiętam już jakich określeń używał. Po treningach płakałam, chodziłam na długie spacery, bo nie wiedziałam jak sobie z tym poradzić. Nie rozumiałam, dlaczego jestem tak traktowana. Bałam się go. Gdy miałam iść do niego na rozmowę, wpadałam w panikę” – napisała Makurat.

Na ujawnienie się zdecydowała się również Karolina Szydłowska. – W artykule przybrałam rolę Pauliny – wyznała. – Na kadrach większość dziewczyn bała się trenera, który notorycznie wydzierał się na nas, okazywał brak szacunku i wyzywał. Pojawiły się u mnie myśli samobójcze, które męczyły mnie przez parę lat – czytamy na jej blogu.

MEN i jedna z posłanek reagują

Na materiał dziennikarzy portalu sportowefakty.wp.pl zareagowało już Ministerstwo Edukacji i Nauki. „Minister Edukacji i Nauki zlecił mazowieckiemu kuratorowi oświaty natychmiastowe sprawdzenie sytuacji i przeprowadzenie kontroli w Szkole Mistrzostwa Sportowego PZK w Łomiankach” – napisano na oficjalnym twitterowym profilu MEN.

„Jutro przygotuję pismo do obecnego klubu, w którym pracuje ten człowiek. Mam nadzieję, że prezydium Komisji Sportu szybko zwoła posiedzenie w tej sprawie. I że będziemy jako posłowie mogli pomóc bardziej. I zapobiec kolejnym dramatom” – napisała z kolei Jagna Marczułajtis-Walczak, była snowboardzistka, a obecnie posłanka.

facebookCzytaj też:
Polscy medaliści na dopingu? Szokujące doniesienia z Tokio, grozi im surowa kara

Źródło: Facebook Aleksandry Makurat