Wszystkie sukcesy Patrycji Bereznowskiej
Artykuł sponsorowany

Wszystkie sukcesy Patrycji Bereznowskiej

Patrycja Bereznowska
Patrycja Bereznowska Źródło:Archiwum prywatne / fot. Darek Ślusarski
Polski koncern paliwowo-energetyczny ORLEN prowadzi szeroko zakrojone działania, które mają na celu wspieranie polskiego sportu. Przedsiębiorstwo stworzyło grupę sportową, którą wspiera w osiąganiu kolejnych sukcesów i pobijaniu kolejnych rekordów. Przed dwoma laty do Grupy Sportowej ORLEN dołączyła Patrycja Bereznowska – multimedalistka 24-godzinnych i 48-godzinnych ultramaratonów, z którą porozmawialiśmy o jej sukcesach.

PKN ORLEN od lat angażuje się w polski sport. Przedsiębiorstwo wspiera ponad 70 klubów i stowarzyszeń sportowych, 2 komitety – olimpijski i paraolimpijski oraz 6 związków sportowych. Spółka sponsoruje również wiele dyscyplin, wśród których znajduje się siatkówka, Formuła 1, piłka ręczna, lekkoatletyka czy maratony.

Ponadto ORLEN wspiera szereg sportowców, których lista od 2018 roku rozszerzyła się z 10 do ponad 80 nazwisk. Wśród nich znajdują się mistrzowie olimpijscy, mistrzowie świata i Europy, ale też utalentowani pretendenci do tych tytułów. Są to m.in. polscy skoczkowie, Robert Kubica, Bartosz Zmarzlik, czy Iga Baumgart-Witan, Anna Kiełbasińska i Justyna Święty-Ersetic.

Sukcesy Patrycji Bereznowskiej

W 2020 roku członkinią Grupy Sportowej ORLEN została Patrycja Bereznowska, czyli wielokrotna medalistka indywidualnych i drużynowych mistrzostw świata w ultramaratonach. Sportsmenka specjalizuje się w biegach długodystansowych i wytrzymałościowych. Najczęściej startuje w wyścigach 24-godzinnych i 48-godzinnych.

  • Trzecie miejsce w klasyfikacji drużynowej na mistrzostwach świata w biegu 24-godzinnym w 2015 roku;
  • Indywidualne i drużynowe srebro mistrzostw Europy w biegu 24-godzinnym w 2015 roku;
  • Srebro w klasyfikacji indywidualnej na mistrzostwa Europy w biegu 24-godzinnym w 2016 roku;
  • Drużynowe złoto mistrzostw Europy w biegu 24-godzinnym w 2016 roku;
  • Złoty medal mistrzostw świata w biegu 24-godzinnym w 2017 roku indywidualnie;
  • Drugie miejsce w klasyfikacji drużynowej mistrzostw świata w biegu 24-godzinnym w 2017 roku;
  • Dwa złote medale w klasyfikacji indywidualnej i drużynowym w mistrzostwach świata w biegu 24-godzinnym w 2018 roku;
  • Brąz (indywidualnie) i srebro (drużynowo) w mistrzostwach świata w biegu 24-godzinnym w 2019 roku;
  • Dwa złota mistrzostw Europy w biegu 24-godzinnym w 2022 roku.

Ponadto Bereznowska wielokrotnie zdobywała medale mistrzostw Polski, w 2017 roku zwyciężyła w jednym z najbardziej znanych ultramaratonów na świecie, Spartathlon, ustanawiając przy tym rekord trasy, 24:48:18, a w swoim debiucie wygrała najtrudniejszy – bieg życia w Dolinie Śmierci ustanawiając nowy rekord trasy. Ponadto w 2021 roku członkini Grupy Sportowej ORLEN pobiła rekord świata w 72-godzinnym biegu Ultra Challenge Suwałki 2021. Bereznowska pokonała dystans 457,190 km, pobiła rekord świata należący dotąd do Holenderki Rii Buiten i wynoszący 449,177 km.

Ostatnie występy podopiecznej Grupy Sportowej ORLEN

Jeśli chodzi o ostatnie sukcesy, to 26 października podopieczna PKN ORLEN zajęła drugie miejsce w rywalizacji w The Gran Sasso – ostatnich zawodach górskich One Hundred World Series. „Reprezentantka Grupy Sportowej ORLEN była druga w 160-kilometrowym biegu górskimi trasami” – poinformował ORLEN.

twitter

Patrycja Bereznowska: Prawie się nie zdarza, żeby w ogóle były nagrody finansowe

Norbert Amlicki „Wprost”: Jeśli chodzi o biegi, to na tę dyscyplinę postawiła pani w 2008 roku – wtedy pobiegła pani w pierwszym półmaratonie. Po jakim czasie pojawiły się pierwsze ważne sukcesy na pani koncie? Pewnie tyle tego pani zdobyła, że pewnie mogła pani o tym nie pamiętać.

Patrycja Bereznowska: Dokładnie (śmiech). Musiałam sięgnąć do mojego wieszaka z medalami. Myślę, że takim pierwszym ważnym osiągnięciem było zdobycie w 2015 roku, na mojej pierwszej ważnej imprezie w biegu 24-godzinnym. Były to jednocześnie mistrzostwa Europy i świata. Tam debiutując przywiozłam trzy medale – brąz drużynowy na MŚ i dwa srebra (indywidualnie i drużynowo) mistrzostw Europy.

Czy od 2008 do 2014 – kiedy pobiegła pani w pierwszym biegu Ultra, miała pani jakieś chwile zwątpienia i myśli, żeby zrezygnować z biegania?

Nie, bo to wynikało z tego, że ja nie startowałam wcześniej w biegach Ultra. Przez pierwsze dwa lata startowałam tylko rocznie w dwóch imprezach – półmaratonie i maratonie. W sumie to było sukcesem, bo w swoim pierwszym maratonie wygrałam. Był to mały, lokalny maraton, który mnie zachęcił do startu. Później po raz kolejny wygrałam.

Następnie zaczęłam biegać w innych zawodach na krótszych dystansach. To nie były jakieś imprezy ważne, dobrze obsadzone, ale na takich lokalnych, mniejszych imprezach udawało mi się poprawiać swoje wyniki i wygrywać. Cały czas chciałam więcej i więcej. Tak naprawdę całkiem świadomie zdawałam sobie sprawę, że żeby biegać te najdłuższe dystanse, o których zawsze marzyłam, to muszę poczekać kilka lat, żeby odpowiednio wzmocnić swój układ kostny, ścięgna, więzadła, układ sercowy, żeby nie przestrzelić już na samym początku. To była całkiem świadoma decyzja.

Czy zdarzyła się kiedyś taka sytuacja, że nie mogła pani wystąpić w jakimś biegu, albo się odpowiednio w nim przygotować, bo brakowało pieniędzy? W tej dyscyplinie sportu raczej nie ma takich pieniędzy jak w piłce nożnej, czy siatkówce.

No nie. Prawie się nie zdarza, żeby w ogóle były nagrody finansowe, a jak już są, to są bardzo małe. Traktowałam to zawsze jako pasjo-hobby. Na to się po prostu wydaje pieniądze, nie zawsze licząc na zwrot.

Bereznowska o początkach wspołpracy z ORLEN: W sumie trochę ryzykowałam

Ale jak już pojawiły się sukcesy, to pojawili się sponsorzy. Od 2020 roku dołączyła pani do Grupy Sportowej ORLEN. Jak ocenia pani wasze relacje?

Bardzo dobrze. Jako zawodniczka Grupy Sportowej ORLEN mam swoje obowiązki, jednak pojawianie się na imprezach, szczególnie tych sportowych jest dla mnie naprawdę przyjemne. Współpraca z PKN ORLEN jest oparta na dobrych relacjach i obustronnej korzyści.

Jak zaczęła się pani współpraca z PKN ORLEN?

O dziwo, to właśnie jest ciekawa historia. Dostałam telefon z zapytaniem, czy byłabym taką współpracą zainteresowana, ale byłam wtedy na mistrzostwach świata w biegu 24-godzinnym w Albi (Francja, 2019 rok – red.). To rzadkość, żeby sportowiec w takiej sytuacji odpowiadał, że tak. Poprosiłam, by zadwonili do mnie za trzy dni, kiedy będę po zawodach, bo zadzwonili do mnie dzień przed startem i byłam naprawdę skupiona na starcie i na samym biegu. A ciężko jest wtedy przeprowadzać takie rozmowy. Parę dni później się zdzwoniliśmy, szczęśliwie wyjechałam z Albi z dwoma medalami – brązowym indywidualnym i srebrem zdobytym drużynowo, więc bez stresu mogłam kontynuować rozmowy, ale w sumie trochę ryzykowałam, że temat będzie nieaktualny.

Patrycja Bereznowska: Medale wciąż potrafią cieszyć

Teraz przejdźmy do pani sukcesów, bo jest o czym mówić. Liczbę pani medali i triumfów nie da się zliczyć na palcach obu rąk. Rozmawialiśmy o tym pierwszym ważnym triumfie, a które z kolei było dla pani najważniejsze?

Mam takie szczęście, że mam trudność w wymienieniu tego najważniejszego. To przyjemne, że było ich tyle i to istotnych, takich jak poprawienie rekordu świata kobiet na różnych dystansach, także na pewno zdobycie złotego medalu MŚ w Belfaście (2017 rok – red.), to na pewno było istotne, bo związało się, z tym że po raz drugi z rzędu startując w biegu 24-godzinnym, pobiłam rekord świata kobiet i wygrałam jednocześnie złoto indywidualnie, srebro drużynowo, złoto Masters. Wiadomo, że jeśli z jednej imprezy przywiezie się tyle medali plus rekord świata, to zawsze cieszy.

Które wyróżnienie było najtrudniej zdobyć albo zdobyła je pani, mimo przeciwności losu, tzn. wszystkie czynniki były obrócone przeciwko pani, a mimo to udało się pani wygrać?

Mam. To była Portugalia – Portugal Trail 281+, gdzie od samego początku miałam problemy z nawigacją. Była ona tam specyficzna, bo to był bieg z punktu A do punktu B terenowy. Nasza trasa nie była oznaczona i trzeba było biec, używając nawigacji w zegarku. Był to już rok z COVID-19 i dosłownie dzień przed zawodami organizator musiał zmienić punkty odżywcze, które znajdowały się wówczas w miasteczku. W związku z tym zmienił trasę, a ja też nie miałam komputera, więc dałam swój zegarek, żeby mi wgrano nową trasę. Na niej zaczęłam mieć duże problemy z nawigacją, prowadziła mnie nie po drogach, tylko przez rzekę i budynki. Po biegu okazało się, że organizator zmieniając trasę, wyciął odcinki z punktami odżywczymi i wgrał mi do zegraka trasę bez tych odcinków.

Nie miałam najmniejszej szansy bez problemu podążać za punktem. Mój serwis nawigował mnie telefonicznie. Każdy z zawodników dostawał nadajnik GPS, który pokazywał, gdzie się znajduje i oni patrząc na mapę, mówili mi, żebym biegła prosto, albo żebym skręciła w jakąś uliczkę. To było bardzo trudne, bo te trackery pokazują z kilkuminutowym opóźnieniem, więc kiedy oni mi mówili, to ja byłam w zupełnie innym miejscu.

Kosztowało to nas sporo energii i nerwów, a na dodatek ja używam nawigacji Garmin, a tego dnia został zhakowany i te zegarki nie działały. Ostatecznie udało mi się dobiec, wygrać, poprawić rekord trasy kobiet i na dodatek dobiegłam trzecia w kategorii Open. Mam świadomość, że bez tych problemów wygrałabym również w tej kategorii, ponieważ mieliśmy wiele godzin problemów na trasie, a do zwycięzcy dzieliło mnie niecałe dwie godziny.

Czy po tylu zwycięstwach, które ma pani na swoim koncie, te złote, srebrne czy brązowe medale potrafią jeszcze cieszyć jak na początku?

Oj tak. To jest tak, że każdy wyścig jest nowym etapem, rozdziałem. Jak najbardziej, każdy wyścig jest inny i cieszy to tak samo, niezmiennie.

Bereznowska: Jest cała lista rekordów, które chciałabym pobić

Sportowcy cały czas chcą się rozwijać, dlatego stawiają sobie cele. Jakie pani sobie stawia, a jakie stawiała kiedyś? Jak pani z czasem ewoluowała jako sportowiec?

Jak powszechnie wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Tak jak na początku myślałam tylko i wyłącznie o zdobyciu medalu, tak później pojawił się apetyt na rekordy. A z nimi jest tak, że się już je poprawi, to dosyć szybko ktoś się przekonuje, że jest szansa na jego poprawienie nawet, jak. Są one wciąż atakowane i poprawiane. Tutaj jest niemal cały czas pole do popisu. Tych dystansów jest wiele i można wciąż wyszukiwać coś nowego, żeby być coraz lepszym.

Są jeszcze jakieś rekordy, które chciałaby pani jeszcze pobić?

Oczywiście, cała lista (śmiech). Naprawdę jest tego sporo. Podczas ORLEN Ultra Challenge w Suwałkach poprawiłam rekord w biegu 72-godzinnym. On został właśnie pobity, więc jak najbardziej marzy mi się po raz kolejny zaatakować ten bieg. Takim marzeniem, kórego jeszcze nie próbowałam, gdzieś tam siedzi mi z tyłu głowy, to jest bieg sześciodniowy i atak na rekord świata kobiet.

Wracając do tematu rekordów, to w biegu 48-godzinnym w Atenach przekroczyła pani dystans 400 kilometrów, ale ten wynik nie został oficjalnie uznany – dlaczego?

Organizator nie dopełnił formalności. Okazało się, że wybrałam zawody, które posiadają Bronze Label IAU, co w teorii daje zawodnikowi gwarancję, że wszystko jest zgodnie z przepisami i taki rekord będzie ratyfikowany. Później okazało się, że organizator nawalił i nie dosłał wszystkich dokumentów, a jednocześnie są problemy między federacją grecką a IAU.

Światowa federacja powiedziała mi, że jak coś nie jest udokumentowane, to oni nie mogą tego ratyfikować.

Czy miała pani za to żal do organizatora?

Może nie żal, ale naprawdę zachował się nie w porządku, bo po moich wielokrotnych pytaniach, mailach, przypomnieniach, po prostu przestał odpisywać. Myślę, że też nasza światowa federacja nie do końca w porządku się zachowała, bo wciąż organizator dostaje bronze label i powinnam zapytać ich dlaczego, skoro konsekwencje poniosłam tylko ja.

Za to rekord świata (403 km i 320 m) w biegu 48-godzinnym już należy do pani. Jakie to uczucie, kiedy pobija się rekord świata? Czy kiedykolwiek spodziewała się pani, że może pani coś takiego osiągnąć?

Wierzyłam w to. Bez wiary w to, że można pokonać ten rekord, byłoby ciężko stanąć na starcie i próbować go pokonać, bo już od początku trzeba mieć odpowiednie tempo, żeby to zrobić i myślę, że ta wiara w siebie jest podstawą tego sukcesu i bicia poszczególnych rekordów.

Wiem, jak przebiegały zawody w Atenach i miałam to doświadczenie. Zdawałam sobie sprawę, że jest to do zrobienia, a miałam przeświadczenie, że tam nie dałam z siebie wszystkiego.

Czytaj też:
Orlen z najlepszym ratingiem w historii. Agencja doceniła akwizycje

Źródło: WPROST.pl