Mimo tego, że polska sztafeta kobiet wystąpiła w Stambule bardzo osłabiona, i tak naszym reprezentantkom udało się wywalczyć medal Halowych Mistrzostw Europy. Podopieczne Aleksandra Matusińskiego dotarły na metę jako trzecie z czasem 3:29,31. Drugie miejsce zajęły Włoszki, a pierwsze – zgodnie z wszelakimi przewidywaniami – Holenderki. W ich składzie wystąpiły takie gwiazdy jak Lieke Klaver czy Femke Bol.
Halowe Mistrzostwa Europy. Niewiadome przed biegiem polskiej sztafety kobiet na 4x400 metrów
Przez długi czas nie wiadomo było, jaki skład ostatecznie wystawi Aleksander Matusiński. O to pytano między innymi Annę Kiełbasińską tuż po zdobyciu przez nią brązowego medalu w rywalizacji indywidualnej. Wtedy roześmiała się jedynie i powiedziała, że jeszcze tego nikt nie wie, bo szkoleniowiec jak dotąd nie zdradził tej informacji nikomu, nawet swoim podopiecznym. Nie wiadomo, czy blefowała, czy nie.
Ostatecznie na pierwszej zmianie ruszyła Anna Kiełbasińska, która wystrzeliła do przodu wraz z Lieke Klaver z Holandii. Druga w kolejności była zaś Marika Popowicz-Drapała, która zaprezentowała się obiecująco, cały czas trzymając się blisko prowadzącej Holenderki. Mało tego, na ostatniej prostej spróbowała ją zaatakować.
Polki zdobyły brązowy medal w sztafecie 4x400 metrów w Halowych Mistrzostwach Europy
Niestety później nastąpiło słabe przekazanie pałeczki, przez co Alicja Wrona-Kutrzepa straciła na dynamice, a później została też prześcignięta przez jedną z Włoszek. Straty do drużyny z Italii nie zdołała nadrobić Anna Pałys, lecz dotarła na metę jako trzecia. Biało-Czerwone uzyskały wynik 3:29,31, który dał im brązowy medal.
– Czułyśmy od początku, że mamy szanse powalczyć o medal. Powtarzałam reszcie, że „jazda, nie mamy nic do stracenia”. Marika też zrobiła znakomitą robotę, chociaż biegła 4x400 metrów chyba drugi raz w życiu – powiedziała Kiełbasińska chwilę po zakończeniu rywalizacji w rozmowie z reporterem TVP Sport. Popowicz-Drapała również podkreśliła, że ten start był dla niej niecodzienny i dała z siebie wszystko. – Nie jestem tak doświadczona w tej sztafecie, jak mógłby wskazywać mój PESEL. Po prostu posłuchałam planu, który nakreślił mi trener Matusiński i starałam się go realizować – zdradziła biegaczka. Ostatnia Anna Pałys podkreśliła natomiast, że ostatnia zmiana, na której biegła, była dla niej ogromnie stresująca, lecz brązowy medal te nerwy wynagrodził.
Czytaj też:
Wyniki Polaków w sesji wieczornej Halowych Mistrzostw Europy. Dwa medale i wielki pech biegaczaCzytaj też:
Wielki powrót Sofii Ennaoui! Mamy trzeci medal Halowych Mistrzostw Europy