Trener Realu Madryt zabrał głos po meczu. Zdradził, co pozwoliło jego drużynie dokonać cudu

Trener Realu Madryt zabrał głos po meczu. Zdradził, co pozwoliło jego drużynie dokonać cudu

Carlo Ancelotti
Carlo Ancelotti Źródło:Newspix.pl / ABACA/NEWSPIX.PL
Real Madryt pokonał w półfinałowym dwumeczu Manchester City 6:5 i awansował do wielkiego finału Ligi Mistrzów. Królewscy, którzy do 90. minuty przegrywali, ponownie dokonali piłkarskiego cudu. Po spotkaniu głos zabrał Carlo Ancelotti.

Real Madryt ponownie w tej edycji Ligi Mistrzów dokonał niemożliwego. Gracze Królewskich ponownie oszukali przeznaczenie. W pierwszym spotkaniu półfinałowym nowi mistrzowie Hiszpanii przegrali z Manchesterem City 3:4. W rewanżowym starciu na Santiago Bernabeu przegrywali do 89. minuty 0:1. Wszystko wskazywało na to, że znowu będziemy świadkami angielskiego finału. Los Blancos jednak udowodnili, że dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe. Odwrócili losy meczu i zwyciężyli po dogrywce 3:1, dzięki czemu w decydującym o zdobyciu pucharu starciu zmierzą się z Liverpoolem. Po spotkaniu głos zabrał Carlo Ancelotti, któremu z trudem przyszło wyjaśnienie tego, w jakich okolicznościach wygrali jego podopieczni.

Carlo Ancelotti zdradził, co pozwoliło jego drużynie zwyciężyć

Przypomnijmy, że do dogrywki doprowadził Rodrygo. Brazylijczyk wszedł z ławki rezerwowych i popisał się dubletem. Natomiast rozstrzygającą o awansie bramkę zdobył Karim Benzema. Francuz pewnie wykorzystał rzut karny. Dzięki temu trafieniu wyrównał osiągnięcia Cristiano Ronaldo oraz Roberta Lewandowskiego. To był cud, który po meczu starał się wyjaśnić włoski szkoleniowiec Realu Madryt. – Nie mogę powiedzieć, że jesteśmy przyzwyczajeni do tego, co się dziś zdarzyło, ale przecież podobnie było z Chelsea, a wcześniej z PSG. Jeśli miałbym wskazać, co pozwala nam przetrwać trudne chwile, podnieść się i dokonać tych spektakularnych rzeczy, to byłaby to historia tego klubu. To ona pozwala nam się odrodzić, gdy wygląda, że już nas nie ma – powiedział w pomeczowej rozmowie.

Na konferencji prasowej Carlo Ancelotti dodał również, że ogromną zasługę w tym awansie mają sami piłkarze, a nie on. W następnej kolejności wymienił kibiców zgromadzonych na trybunach, ponieważ to oni swoim żywiołowym dopingiem „pchnęli drużynę do walki”. Włoch podkreślił również, że wyrównanie stanu rywalizacji w takich okolicznościach pozwoliło jego piłkarzom zyskać sporą przewagę psychologiczną w dogrywce.

Real Madryt zagra w finale Ligi Mistrzów z Liverpoolem

Finał tegorocznej Ligi Mistrzów odbędzie się w sobotę, 28 maja. Na Stade de France w Saint-Denis Real Madryt zagra z Liverpoolem. Będzie to rewanż za finał z 2018 roku. Wówczas w Kijowie lepsi okazali się zawodnicy Królewskich. Carlo Ancelotti przyznał, że będzie to dla niego wyjątkowe starcie z dwóch powodów. Po pierwsze, uważa, że The Reds za klasowy zespół, a Juergena Kloppa za wybitnego fachowca. Po drugie, Włoch, zanim ponownie został trenerem Królewskich, prowadził Everton, czyli odwiecznego rywala Liverpoolu. – Jestem bardzo szczęśliwy, że znów w finale zmierzę się przeciwko wspaniałemu Liverpoolowi. Jako piłkarz grałem przeciwko niemu w 1984 roku, a jako trener w 2005, 2007 i teraz. Mieszkałem w tym mieście przez dwa lata. Dla mnie to derby. Wciąż jestem z Evertonu – dodał.

Dla 62-letniego trenera będzie to piąty finał Ligi Mistrzów w trenerskiej karierze. Pod tym względem nie ma sobie równych. Dotychczas żaden inny szkoleniowiec nie miał okazji prowadzić swoich drużyn w tylu decydujących o zdobyciu pucharu meczach. Pierwszy finał, Carlo Ancelotti zaliczył w 2003 roku, gdy jego zespół zagrał z Juventusem. Później dwukrotnie rywalizował ze wspomnianym Liverpoolem. Miało to miejsce w 2005 i 2007 roku. Natomiast po raz ostatni o najcenniejsze klubowe trofeum w Europie Włoch miał okazje walczyć w 2014 roku. Prowadzony przez niego Real Madryt zmierzył się wówczas z Atletico Madryt.

Czytaj też:
Takiego obrotu spraw nikt się nie spodziewał! Wielkie emocje w meczu Realu Madryt z Manchesterem City

Opracował:
Źródło: WPROST.pl / Polsat Sport/Meczyki.pl